Klasyfikację generalną kierowców wygrywałby ten zawodnik, który zgromadziłby jak największą liczbę medali, a tym samym wygrał najwięcej zawodów Grand Prix w sezonie. "Chciałem zmiany po to, żeby było więcej wyprzedzania. Do tej pory kierowca jadący na drugiej pozycji częstow wolał nie ryzykować, żeby nie stracić punktów. Teraz zrobi wszystko, by wyprzedzić prowadzącego, bo złote medale będą decydować o mistrzostwie" - tłumaczy szef F1, cytowany przez "Przegląd Sportowy". Warto zwrócić uwagę na to, że gdyby ten system obowiązywał już w minionym sezonie to mistrzem zostałby nie Lewis Hamilton (5 zwycięstw), a Felipe Massa, który wygrał o jedne zawody więcej.