"Monza jest wyjątkowa. To najszybszy tor w kalendarzu, na którym siła docisku bolidów do nawierzchni jest jeszcze mniejsza, niż na Spa-Francorchamps. Na obydwóch torach pojazdy BMW-Sauber są bardzo szybkie, bo nie wymagają dużej siły docisku. Skoro tydzień temu w Spa wypadliśmy dobrze, to podobnie powinno być na Monzy. Mam dobre przeczucia" - powiedział Kubica. W niedzielę polski kierowca zajął czwarte miejsce w Grand Prix Belgii, a drugi kierowca szwajcarsko-niemieckiego zespołu Niemiec Nick Heidfeld był piąty. "Monza jest ekstremalnym torem dla silników i stanowi duże wyzwanie dla BMW-Sauber. Jednym z najważniejszych wydarzeń, jakie miały tu miejsce, jeszcze w erze silników V10, to były kwalifikacje w 2002, kiedy silnik BMW przekroczył barierę 19000 obrotów na minutę, a bolid w niego zaopatrzony ustanowił rekord prędkości w Formule 1 - 259,827 km/godz. i zdobył pole position" - powiedział szef zespołu Mario Theissen. Grand Prix Włoch tradycyjnie już zamknie europejską część kalendarza MŚ, a po nim kierowców czekają cztery starty w Azji i Ameryce Południowej na torach bardzo odbiegających specyfikacją od Monzy. Przed trzema laty właśnie na obiekcie położonym niedaleko Mediolanu Kubica stanął na najniższym stopniu podium, a był to dopiero drugi jego start w Formule 1 po tym, jak zastąpił Kanadyjczyka Jacquesa Villeneuve'a, który nieoczekiwanie zakończył karierę. Wynik ten powtórzył w ubiegłym sezonie. W mijającym tygodniu team Ferrari podjął decyzję o tym, kto zastąpi Włocha Lucę Badoera w drugim bolidzie tej ekipy podczas GP Włoch. W polu zainteresowań jego szefów znalazł się m.in. Kubica, jednak ostatecznie pozyskali oni Włocha Giancarlo Fisichellę z Force India-Mercedes. Kubica, podobnie jak i Heidfeld, są bardzo zmotywowani do uzyskiwania jak najlepszych wyników w ostatnich wyścigach sezonu, bowiem szukają nowego pracodawcy. W sierpniu niemiecki koncern BMW ogłosił, że wycofuje się z Formuły 1, przez co przyszłość zespołu BMW-Sauber stanęła pod wielkim znakiem zapytania.