Mówisz Turcja, myślisz deszcz. W minioną niedzielę po raz drugi z rzędu najszybsi kierowcy świata na Istanbul Park musieli rywalizować na mokrej nawierzchni. Ku zdziwieniu obserwatorów z całego świata, główni bohaterowie zmagań w komplecie dotarli na linię mety. Nie oznacza to jednak, że zabrakło kilku niebezpiecznych sytuacji. Chociażby na 28 okrążeniu omal nie doszło do kraksy z udziałem Nikity Mazepina i Lewisa Hamiltona. Aktualny mistrz świata już szykował się do zdublowania Rosjanina, ale oddający pozycję 22-latek nagle zmienił tor jazdy. Gdyby nie szybka reakcja Brytyjczyka, to obaj najprawdopodobniej wylądowaliby na poboczu. Formuła 1. Nieporozumienie winą Haasa? Po zakończonym wyścigu, w rozmowie z dziennikarzami kierowca amerykańskiej ekipy opisał zajście ze swojej perspektywy. - Już wcześniej mówiłem zespołowi, że nic nie widzę w lusterkach i poprosiłem ich o ciągłe wskazówki, w którym dokładnie miejscu znajdują się samochody jadące za mną - oznajmił Mazepin na łamach racefans.net. Rosjanin zwrócił również uwagę na fatalne warunki panujące na Istanbul Park. - Jechałem praktycznie na ślepo. Dodatkowo kilku kierowców zdublowało mnie po dwa razy, a nie jest to dobre uczucie. Moja widoczność w lusterkach była jedną wielką katastrofą. Bardzo przepraszam Lewisa - spuentował zawodnik Haasa. Ostatecznie obecny mistrz świata przekroczył linię mety na piątej pozycji. Nieporozumienie z Mazepinem w żaden sposób nie wpłynęło jednak na jego końcowe miejsce w niedzielnej rywalizacji. <a href="https://www.polsatnews.pl/">Sprawdź najnowsze informacje na Polsatnews.pl!</a>