Śmierć zawodnika, który ginie podczas wyścigów w sportach motorowych, zawsze jest szokiem dla wszystkich, którzy normalnie są obyci w rozwijaniu zawrotnych prędkości. Mogliśmy się o tym przekonać tydzień temu, kiedy na owalnym torze w Las Vegas, podczas zawodów serii Indy Car, w koszmarnym wypadku zginął Dan Wheldon. Tuż po tragicznych wydarzeniach w świat popłynęły kondolencje od wielu ludzi związanych ze sportami motorowymi. Także od kierowców ścigających się w Formule 1. Wczoraj podczas GP Malezji - mistrzostw świata motocyklistów MotoGP na torze Sepang doszło do kolejnej tragedii. 24-letni Marco Simoncelli z teamu Honda stracił panowanie nad motocyklem i upadł wprost pod koła rozpędzonego Colina Edwardsa (Yamaha) i Valentina Rossiego (Ducati). Młody Włoch niespełna godzinę walczył o życie na torze, a później w szpitalu. Niestety obrażenia były tak rozległe, że Simoncelli nie miał szans wygrać tego wyścigu. Heikki Kovalainen, kierowca F1 z teamu Lotus GP, wciąż nie może uwierzyć, że Marco Simoncelli nie wsiądzie już na motocykl. "Nie mogę uwierzyć, że gwiazda Marco zgasła w wypadku podczas wyścigu MotoGP. Kolejny wielki talent, który odszedł" - powiedział Kovalainen, cytowany przez włoską gazetę "Tuttosport". Ten sam dziennik cytuje wypowiedz 39-letniego Rubensa Barrichello, kierowcy teamu Williams. Brazylijczyk o tragedii z Malezji dowiedział się w swoim domu w Brazylii. "To bardzo trudne i przygnębiające dowiedzieć się o takim wydarzeniu kiedy wstaje się rano. Kolejna tragedia w której ginie młody człowiek, a zarazem wielki zawodnik. Odpoczywaj w pokoju Marco" - pożegnał Włocha Barrichello. Specjalny wpis na twitterze poświęcony pamięci Marco Simocelliego zamieścił Mark Webber z teamu Red Bull Racing. Australijczyk wspomina Włocha, jako wielki talent, który już się nie spełni. "To był talent specjalny, ukierunkowany właśnie do ścigania się na motocyklach. Będzie go bardzo brakować w tym gronie. Moje myśli są z twoimi najbliższymi, przyjaciółmi, oraz całym padokiem MotoGP" - napisał Webber. Swój wpis, pamięci włoskiego motocyklisty poświęcił także Jenson Button z McLarena. Mistrz świata z 2009 roku napisał, że świat wyścigów motocyklowych był bardzo okrutny zabierając młodego zawodnika. "Straciliśmy zawodnika, który wiedział, jak dać ludziom emocję. Jestem blisko tych wszystkich, którzy byli ważni w życiu Marco" - stwierdził Brytyjczyk.