Lewis Hamilton bardzo często zabiera głos w kwestiach, które niekoniecznie związane są ze sportem. Tym razem chodzi o kraj rozgrywania kolejnego Grand Prix Formuły 1. Rywalizacja na tamtejszym torze rozbudza bowiem wiele dyskusji z uwagi na łamanie praw człowieka w tym kraju. Brytyjczyk przyznał, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co dzieje się w Arabii. To dlatego zdecydował się użyć kasku w tęczowych kolorach, który już wcześniej pokazywał się w nim podczas zawodów. "Nie mogę udawać, że jestem najbardziej zorientowaną osobą w kontekście dorastania w tutejszej społeczności, która jest mocno dotknięta surowym reżimem. Czy czuję się tu komfortowo? Nie powiedziałbym, że tak, ale to nie jest mój wybór, gdzie przybywamy na wyścigi" - powiedział Hamilton, cytowany przez portal RaceFans. Hamilton o prawach kobiet do prowadzenia auta 7-krotny mistrz świata przyznał też, że jeśli już w Arabii są rozgrywane wyścigi, trzeba skupić się na podniesieniu świadomości o tym, co dzieje się w tym miejscu. "Podczas ostatniego wyścigu w Katarze widzieliście kask, którego barwy mówią o naruszeniu praw mniejszości. Założę go ponownie tutaj i w następnym wyścigu, aby podkreślić istniejący problem" - opowiedział o swoich zamiarach sportowiec. Jego zdaniem sport powinien wpływać pozytywnie na prawa człowieka. Podkreślił, że choć w Arabii kobiety zyskały w 2018 roku prawo do prowadzenia pojazdów, wciąż w więzieniach przetrzymywane są kobiety, które kiedyś zostały skazane za prowadzenie auta. Grand Prix Arabii Saudyjskiej zaplanowano na dni 3-5 grudnia na torze Jeddah Street Circuit w Dżuddzie. AB