W ubiegłym sezonie Renault i jego ekscentryczny szef Flavio Briatore byli bohaterami tzw afery "Crash Gate". Briatore miał nakazać Nelsonowi Piquet Juniorowi celowe rozbicie bolidu podczas wyścigu o Grand Prix Singapuru, aby zwiększyć szansę na zwycięstwo Fernando Alonso. W związku z tym Briatore został dożywotnio usunięty z Formuły 1. W Renault nastąpiły duże zmiany. Większościowy pakiet udziałów (75 proc.) we francuskim teamie nabyła firma Genii Capital biznesmena Gerarda Lopeza. Następcą Briatore został Eric Boullier, a bolidami Renault będą kierować Polak Robert Kubica i Rosjanin Witalij Pietrow. "Chcemy skupić się na wyścigach, a nie marnować czas w sądach" - powiedział nowy szef Renault. "Dobrze dla wszystkich, że w tych niespokojnych czasach jest ktoś, kto nam ufa i wierzy w rozwój zespołu" - dodał Boullier. Dużą rolę w odbudowaniu wizerunku Renault mają odegrać Kubica i Pietrow. Zdaniem Boulliera, ta para kierowców to "ekscytujące połączenie", które ma zaowocować sukcesami. "Witalij jest młodym i obiecującym kierowcą. Natomiast Robert jest jednym z najlepszych kierowców w Formule 1. Cieszymy się, że są z nami" - stwierdził. Nowy sezon zbliża się szybkimi krokami. Pierwszy wyścig już 14 marca w Bahrajnie. "Jest kilku faworytów. Mam nadzieję, że włączymy się do walki o czołowe lokaty. Jeśli regularnie będziemy bić się o podium, to będę bardzo szczęśliwy" - zakończył Boullier. CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://sport.interia.pl/formula-1/news/kubica-ferrari-i-mercedes-wygladaja-na-silnych,1449077,5702">Kubica: Ferrari i Mercedes wyglądają na silnych</a> <a href="http://sport.interia.pl/formula-1/news/kubica-z-polskim-sponsorem,1448577,683">Kubica z polskim sponsorem</a>