<a href="http://sport.interia.pl/formula-1/formula-1/news/kubica-znow-z-niczym,1303867">CZYTAJ WIĘCEJ O WYŚCIGU NA TORZE W KATALONII</a> "Tuż po starcie zaczęły się problemy z piątym biegiem, który raz wchodził, a innym razem nie. Już w trakcie pierwszego wyjazdu Safety Car (samochodu bezpieczeństwa) czułem, że mój wyścig nie potrwa długo. W momencie kiedy samochód bezpieczeństwa zjechał z toru, skrzynia biegów kompletnie przestała reagować, zostało mi tylko zjechać do garażu" - tłumaczył w boksie Fin. Wydaje się jednak, że McLaren ma dużo większe problemy, jak tylko pojedyncze awarie. Dziewiąte miejsce Lewisa Hamiltona, w GP Hiszpanii nie może satysfakcjonować szefostwa, jak i sympatyków teamu, chociaż w porównaniu z poprzednimi wyścigami jest delikatny postęp. Również generalne dokonania stajni odbiegają od oczekiwań. W klasyfikacji generalnej kierowców Lewis Hamilton zajmuje siódme miejsce z 9 punktami po pięciu eliminacjach i nie jest to wynik marzeń. Jeszcze gorzej wypada Heikki Kovalainen, który uzbierał 4 oczka i plasuje się na 11 pozycji. Wśród konstruktorów McLaren z dorobkiem 13 punktów jest czwartym zespołem, tracąc jednak sporo do najlepszych. Gdzie jest powód rezultatów poniżej oczekiwań? Jeden z inżynierów F1, który współpracuje z McLaren mówi otwarcie, że słabe, tegoroczne osiągnięcia, to wynik kiepskiej myśli technicznej sztabu inżynierów McLaren. "Ten bolid to kompletny niewypał, błąd tkwi w generalnej konstrukcji, a nie w poszczególnych części. W Hiszpanii dysponowaliśmy nowymi elementami, które miały wyprowadzić team na prostą. Niestety rzeczywistość okazała się bardzo brutalna. Niczego nie poprawiliśmy i niczego nie ulepszyliśmy, a same zmiany to kolejne rozczarowanie. Jedynym rozwiązaniem tego problemu, w tym momencie, to budowa nowego bolidu, ale na to McLaren nie ma pieniędzy" RG, Interia 360