W ostatnich latach, w wyniku ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego, władze tego stanu zaczęły się poważnie zastanawiać nad rezygnacją z praw do organizacji wyścigu. Co roku przynosi on bowiem straty w okolicach 35 milionów dolarów australijskich. Rozważano też plan przeniesienia imprezy na inny obiekt - Avalon położony pod Sydney, ale podliczenie kosztów takiej operacji okazało się zbyt wysokie, bowiem szacunki sięgnęły kwoty 200 milionów dolarów australijskich. Prawdopodobnie jeszcze większym wydatkiem byłoby odszkodowanie za zerwanie umowy z Międzynarodową Federacją Samochodową (FIA) i jej wiceprezesem Berniem Ecclestonem, rządzącym Formułą 1. W tej sytuacji postanowiono wyścig nadal rozgrywać w Melbourne do wygaśnięcia obecnej licencji, czyli do 2015 roku. Na razie trudno przewidzieć czy później Australia będzie zainteresowana dalszym organizowaniem zawodów z cyklu Grand Prix.