Najbardziej widowisko, z punktu widzenia kibiców F1 na całym świecie, zrobiło się w momencie, gdy ujawniono makiety bolidów, którymi kierowcy będą ścigać się za dwa lata. Już na pierwszy rzut oka widać, że "jednomiejscówki" przeszły sporo zmian, w przyszłej wersji prezentują się bardziej masywnie i mają wyraźniej zwartą sylwetkę. Tak przedstawiające się pojazdy bardziej przypominają samochód wyścigowy, a mniej typowy bolid. Prezentacji nowego "cacka" dokonał m.in. zespół Williamsa, z którym po tym sezonie rozstaje się Robert Kubica. Wrażenie robią też wielkie koła i nie jest to efekt złudzenia. To właśnie przez cięższe koła i różnice w komponentach bolidy "przytyją" o 25 kilogramów, wobec czego ich nowa waga będzie wynosiła 768 kg. Oczywiście przełoży się to na słabsze osiągi, a dokładnie rzecz ujmując samochody w nowej specyfikacji mają być wolniejsze o 3-4 sekundy na okrążeniu. Celem tych zmian jest sprawienie, by wyścigi były bardziej emocjonujące, a dzięki nowej budowie aut kierowcy mogli jechać w bliskiej odległości między sobą, co powinno zaowocować częstszymi mijankami. Na razie to teoria, wszystko zweryfikuje praktyka. Z innych zmian wokół bolidów, znikną zawieszenia hydrauliczne, z kolei koce grzewcze będą miały niższą temperaturę, a ich liczba będzie ograniczona na sezony 2021-2022. Ponadto, celem cięcia kosztów, przesunięte na piątek zostaną tzw. dni medialne, które obecnie odbywają się w czwartki. Redukcja kosztów ma ścisły związek z wprowadzeniem nowych limitów budżetowych. Te od sezonu 2021 ustalono na 175 milionów dolarów. Tu jednak warto dodać, że w limicie kosztów znalazło się sporo wyłączeń. Idąc dalej, maksymalnie w sezonie będzie mogło odbyć się więcej niż obecnie, bo aż 25 wyścigów. Biorąc pod uwagę powyższe, przekształcenie Grand Prix w formule, jaką obecnie znamy, dokonuje się na naszych oczach. - Regulacje, które zostały jednogłośnie zatwierdzone, zostaną połączone z nową strukturą zarządzania i podziału zysków, która pozwoli sportowi rozwijać się i ulepszać, a jednocześnie wzmacniać model biznesowy - czytamy na oficjalnej stronie F1. W konferencji wzięli udział m.in. dyrektor generalny F1 Chase Carey oraz szef FIA Jean Todt. Do końca obecnego sezonu pozostały trzy wyścigi - GP USA, GP Brazylii i GP Abu Zabi. AG