- Do Australii pojedziemy na ślepo - powiedział po testach na torze Catalunya w Barcelonie Robert Kubica, dodając że tylko 20 procent założonej pracy, z uwagi na problemy z przygotowaniem bolidu, udało się zrealizować. Niepowetowanych strat, których nie sposób będzie nadrobić, wszyscy w Williamsie są świadomi, ale paradoksalnie mogą też jednocześnie odetchnąć z ulgą, bowiem bolid okazał się nie być dokumentnie nieudanym! O co chodzi? Kilka dni temu włoski "Autosport" opublikował materiał, z którego wynikało, że samochód brytyjskiego zespołu do tego stopnia miał nie spełniać regulaminowych wymogów, iż pod znakiem zapytania miał nawet stanąć start w inaugurującym sezon 17 marca wyścigu o Grand Prix Australii. W praktyce, z trzech kwestionowanych elementów bolidu, Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) zgłosiła zastrzeżenie do wykonania składającego się z trzech szkiełek i za bardzo zaokrąglonego lusterka oraz aerodynamicznej części dolnego wahacza. Jednak, co najważniejsze, władze nie dostrzegły niczego wbrew przepisom w górnym elemencie przedniego zawieszenia. A właśnie to najbardziej miało uderzyć w ekipę, wiążąc się z koniecznością przeprojektowania całego zawieszenia z przodu auta. Ten "wyrok" FIA sprawia, że zespół Williamsa nie otrzymał kolejnego ciosu na starcie sezonu. Art