Stoffel Vandoorne w Formule 1 zadebiutował 3 kwietnia 2016 roku w Grand Prix Bahrajnu. Belg wypadł bardzo dobrze. W kwalifikacjach był dwunasty, a wyścig zakończył na 10. pozycji i w swoim debiucie zdobył punkt. W sezonie 2017 Belg zastąpił Jensona Buttona i stał się etatowym kierowcą. Dalej tak różowo nie było. Były mistrz GP2 miał spore problemy w kwalifikacjach, nie pomagały również problemy z bolidem. W końcu jednak Vandoorne wrzucił drugi bieg, zmniejszył stratę do Alonso w kwestii tempa wyścigowego i zaczął zdobywać punkty. Przed ostatnim wyścigiem uzbierał ich trzynaście. - To był rok wzlotów i upadków. Miałem bardzo trudny początek sezonu, ale pracowałem bardzo ciężko z zespołem i sytuacja zaczęła się odwracać. Teraz czuje się znacznie bardziej komfortowo w bolidzie, a moje tempo w drugiej połowie sezonu polepszyło się. To był wymagający rok, lecz jednocześnie bardzo potrzebny, bo dużo się nauczyłem. Nie mogę się doczekać tego, co pokażę w następnym sezonie - stwierdził Vandoorne. To był również wymagający rok dla całego zespołu. McLaren przez długi czas miał ogromne problemy z silnikami dostarczanymi przez Hondę, ale w drugiej części sezonu jednostki napędowe miały mniej awarii, a kierowcy McLarena nie tylko częściej dojeżdżali do mety, ale także zdobywali punkty. Jednak wszyscy w Woking wyczekują już następnego roku, kiedy to rozpocznie się współpraca z Renault. Vandoorne i Alonso dużo sobie obiecują po zmianie dostawcy silników i zapowiadają walkę o czołowe lokaty. Na razie jeszcze przed nimi ostatni akcent obecnego sezonu - Grand Prix Abu Zabi. DM