6,5 miliona dolarów. Tyle mniej dostał zespół, który zakończył sezon 2017 na siódmym miejscu. Renault F1 zaciekle walczyło o to, by wskoczyć na szóstą lokatę. I to się Francuzom udało po szóstym miejscu Nico Huelkenberga w Grand Prix Abu Zabi. Zespół, którego siedziba znajduje się w Enstone, pokonał Toro Rosso o cztery punkty. Mimo że ostatecznie zadanie zostało wykonane, to sytuacja była bardzo napięta. Szczególnie po błędzie mechaników, którzy nie dokręcili przedniego lewego koła w bolidzie Carlosa Sainza Jr. i ten po chwili musiał wycofać się z rywalizacji. - Teraz jest w porządku, ale musimy pamiętać, żeby nigdy więcej nie postawić się w takiej sytuacji. Może sezon zakończyliśmy w pięknym stylu, lecz musimy stworzyć program, który zapewni nam lepsze miejsce znacznie wcześniej - skomentował szef Renault F1 Cyril Abiteboul. Tych pieniędzy jednak mogło nie być, gdyby sędziowie ostrzej potraktowali Huelkenberga. Na pierwszym okrążeniu wyścigu Niemiec poza granicami toru wyprzedził Sergio Pereza z Force India. W podobnych sytuacjach winny takiego przewinienia musi oddać pozycję, ale tym razem stewardzi byli pobłażliwi. Kierowca Renault dostał pięć sekund kary, którą odsłużył podczas pit stopu. Wcześniej jednak zdołał zbudować dużą przewagę nad Perezem i obronił szóste miejsce. - Początkowo nie mieliśmy powtórki tej sytuacji, a kiedy w końcu ją zobaczyliśmy, to było za późno, żeby kazać Nico oddać pozycję Perezowi. Wszystko było w rękach sędziów, a ci zdecydowali, że nałożą na naszego kierowcę karę pięciu sekund. Takie są przepisy, odpowiadają za to stewardzi. Podjęli decyzję, a my karę odbyliśmy. Co mogę więcej powiedzieć? Nie zamierzam pogrążać swojego zespołu - tak skomentował całą sytuację Abiteboul. Teraz Renault, jak i pozostałe zespoły, czekają testy opon Pirelli na torze Yas Marina. Bolidy poprowadzą Nico Huelkenberg i Carlos Sainz Jr. W testach weźmie udział również Robert Kubica, który będzie sprawdzany przez Williamsa. DM