Dziennikarze cały czas żyją powrotem Roberta Kubicy do Formuły 1 i nawet problemy Williamsa z przygotowaniem bolidu do testów nie przysłoniły historii krakowianina, który po ośmiu latach znów będzie walczył w elicie. - Nie wracam myślami do wypadku. Jestem zajęty, mam sporo pracy i staram się o tym nie myśleć. Prawda jest też taka, że nie żyję tym co było, ale tym co przede mną i co zajmuje mnie obecnie. Mam wiele wspomnień z przeszłości, ale staram się pamiętać dobre rzeczy. Nauczyłem się myśleć pozytywnie, na pewno zmieniłem swoje nastawienie - tłumaczył żurnalistom polski as kierownicy. Czy Robert Kubica wraca jeszcze wspomnieniami do okresu sprzed fatalnego rajdu Ronde di Andora. - Przed wypadkiem miałem naprawdę udany okres w mojej karierze. Później wszystko zmieniło się w ułamku sekund, ale czy na gorsze? Przecież jestem tu, gdzie jestem. I to się teraz liczy. Moje życie, nie tylko jako kierowcy wyścigowego, ale też jako człowieka, drastycznie się zmieniło - przyznał Polak. - Wstaję każdego ranka i uczę się czegoś nowego. Po wypadku zrozumiałem, że nie będę w stanie wszystkiego robić tak samo, jak przed nim. Ale zrozumiałem też, że mogę osiągnąć ten sam cel podążając inną drogą. Miałem swoje wzloty i upadki, były lepsze dni, były też gorsze okresy. Mówię to zupełnie szczerze - dodał Robert Kubica, który pokonał długą drogę po wypadku. Najpierw w walce o powrót do zdrowia, a później do ścigania na najwyższym poziomie. Polak niemal osiem lat walczył o szansę w Formule 1, przeszedł ponad 20 operacji i cierpliwie budował formę. Jaki był sekret jego sukcesu? - Dlaczego udało mi się wrócić? Pewnie stoją za tym pasja i determinacja, ale też i mój twardy charakter. Mówię to dlatego, bo nie jestem łatwym człowiekiem na co dzień - szczerze wyznał krakowianin. W jakim miejscu widzi swoją ekipę, Rokit Williams Racing, w sezonie 2019? - Myślę, że trzeba myśleć realistycznie i że nie będziemy walczyć o czołowe lokaty. Oczywiście, to jest sport i wszystko może się zdarzyć. Ale musimy być realistami. Trzeba iść krok po kroku, spokojnie się rozwijać. Ja już przez to przechodziłem i obecnie mam taki sam cel. Stawiać kolejne kroki i wrócić do poziomu, który prezentowałem przed wypadkiem - przyznał Kubica. Co ciekawe, krakowianina nie opuszczały myśli o tym, że misja powrotu do królewskiej serii się nie powiedzie. - Tak, były takie obawy, jeśli mam być szczery. Ale zawsze pamiętałem, że nigdy nie zatrzasnęły się dla mnie drzwi do F1 - dodał polski mistrz kierownicy. "Drugim debiutem" Kubicy w Formule 1 będzie marcowe Grand Prix Australii. Czy start wywoła w Polaku jakieś szczególne emocje? - Nigdy nie wiesz, jak taki moment na ciebie zadziała, jakie będą towarzyszyć ci emocje. Na pewno w ostatnich latach nauczyłem się jednego - kontrolować swoje emocje. To paradoks, bo stałem się bardziej emocjonalną osobą, ale lepiej je obecnie kontroluję. Powrót na tor i wyścig w Australii będzie dla mnie kopem i motywacją do cięższej pracy - zakończył Robert Kubica. Kris