Znamienny był obrazek sprzed rozpoczęcia testów, kiedy to pod boksem Williamsa zebrało się najwięcej dziennikarzy. Reporterzy z całego świata śledzili każdy krok Roberta Kubicy, a ten z każdym krokiem jest coraz bliżej powrotu do Formuły 1. Przedsmak tego mieliśmy we wtorek, kiedy Kubica przebywał na torze w Abu Zabi w tym samym czasie co Fernando Alonso, Lewis Hamilton czy Kimi Raikkonen. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce w 2009 roku, a więc osiem lat temu, w czasie których Kubica nigdy nie przestał wierzyć w to, że może wrócić. W czasie testów Pirelli w Abu Zabi Williams sprawdza trzech kierowców: Kubicę, Lance'a Strolla i Siergieja Sirotkina, z czego pewny kontraktu na sezon 2018 jest tylko ten w środku. Walka o drugie miejsce toczy się między Kubicą a Sirotkinem. Polak rozpoczął zaplanowane na dwa dni testy. Miał do dyspozycji cztery godziny, na torze spędził trzy. Dłuższą przerwę zrobił sobie po czasie przeznaczonym na testowanie miękkich opon. Pierwszego dnia testów na Yas Marinie Kubica przejechał 100 okrążeń i wykręcił 1.41,296. Ostatecznie okazało się to dziewiątym czasem. W tym korespondencyjnym pojedynku Kubicę wyprzedzał nawet przez chwilę Fernanda Alonso z McLarena. Hiszpan był w końcu szósty. Najważniejszy był jednak nie czas, ale jakość. Kubica wypracował powtarzalność na poziomie kilku tysięcznych. Jakby chciał zagrać na nosie tym, którzy nie wierzyli, że podoła fizycznie, w sumie przejechał ponad 500 km. To już dystans wyścigu! Do czasów Kubicy trzeba jednak podejść z rezerwą. W drugiej części większość kółek przejechał z pełnym bakiem, by lepiej wyczuć maszynę, do której wsiadł po raz pierwszy, czyli FW40. W poprzednich testach sprawdzał starsze samochody, tym razem dostał najnowszy model Williamsa. Co ważne Kubica spełnił określone warunki wymagane do uzyskania superlicencji. Innymi słowy polski kierowca ma wolną drogę do powrotu do ścigania. We wtorek jeździł już z czerwonym światełkiem z tyłu bolidu, a nie zielonym przewidzianym dla żółtodziobów. Przed Kubicą teraz 24 godziny odpoczynku. Na Yas Marinę wróci w środę po południu czasu miejscowego. Teraz do gry wchodzą Stroll i Sirotkin, który otworzy środowe testy. Kanadyjczyk we wtorek osiągnął 1.39,580. Tak więc z oceną występu Roberta Kubicy należy się wstrzymać przynajmniej do zakończenia jazd testowych przez młodego Rosjanina. W razie czego Kubica będzie miał jeszcze szansę odpowiedzieć, bo to do niego będzie należało ostatnie słowo w czasie dwudniowych testów w Abu Zabi, które mają być dla niego przepustką do powrotu do ukochanej dyscypliny. Na angaż w Formule 1 składa się wiele czynników, a sam kierowca jest tylko jednym z trybików w marketingowej machinie królowej sportów motorowych. Zawodnik musi mieć przede wszystkim potężne zaplecze finansowe (za Kubicą stoi Grupa Lotos, ale wciąż nieoficjalnie) i dobry PR. O to ostatnie nieprzerwanie dbają "biało-czerwoni" kibice, których Kubicy zawsze zazdrościli wszyscy zawodnicy. Polaków nie mogło zabraknąć oczywiście i w Abu Zabi. Byli zdecydowanie najliczniejszą i najgłośniejszą grupą ze wszystkich. Na trybunach tradycyjnie rozłożyli sektorówkę "Forza Robert", która została zrobiona z sześciu tysięcy zdjęć nadesłanych przez fanów talentu 32-letniego kierowcy. Polskich kibiców podążających za Robertem Kubicą jak cień dostrzegają też zagraniczni dziennikarze. "Budapeszt w sierpniu, Abu Zabi w listopadzie, Melbourne w marcu?" - napisał zajmujący się Formułą 1 Nate Saunders z ESPN, dołączając zdjęcie efektownej biało-czerwonej flagi. Nowy sezon Formuły 1 rozpoczyna się 25 marca właśnie w Australii. łup *** Już w piątek rozpoczyna się nowy sezon Formuły E. Transmisje z wszystkich wyścigów w Eurosporcie i Eurosport Playerze.