Polak i jego partner z zespołu George Russell (godz. 15), jako jedyni, zanotowali względem zwycięzcy Fina Valtteriego Bottasa z Mercedesa stratę rzędu dwóch okrążeń. Drugie miejsce zajął jego partner z zespołu Lewis Hamilton, dzięki czemu kolejny w tym sezonie wyścig GP zakończył się dubletem Mercedesa. Podium uzupełnił Sebastian Vettel z Ferrari. Wyścigu nie ukończyło czterech kierowców: Pierre Gasly z Red Bulla, Romain Grosjean z Haasa, Daniił Kwiat z Toro Rosso i Daniel Ricciardo z Renault.- Wyścig nie był łatwy, jak każdy w tym sezonie. To byłoby najlepsze podsumowanie. Zacząłem z pit lane, ale chłopaki wykonali bardzo dobrą robotę tym, co mogli i czym dysponowali. Udało się złożyć bolid. Jednak już na pierwszych hamowaniu przypomniało mi się, że muszę uważać na hamowaniach. Trochę o tym zapomniałem w kwalifikacjach i słono za to zapłaciłem - powiedział Kubica w rozmowie z Eleven Sports krótko po wyścigu. - Ciężko jechało się cały wyścig, bo sytuacja się nie zmieniła - dodał. Na pytanie, czy bolid z wymienionymi częściami spisywał się lepiej, Polak trochę się poirytował. - Lepiej nie mógł się sprawować, mógł tylko gorzej. To znaczy lepiej niż w piątek, ponieważ mieliśmy mniejsze problemy, ale nadal te same - stwierdził. Jakie są odczucia naszego jedynaka w F1 po rywalizacji w Baku? - Trudno o felling, jeśli auto się nie prowadzi i ciężko nim hamować. Felling jest okay na to, żeby zostać na torze, ale żeby zrobić coś więcej, to za bardzo tego nie ma - skwitował. Nasz zawodnik, w kontekście ogromnych problemów, zbytnio nie rozwodził się nad błędem zespołów, który dopuścił go do zbyt wczesnego wyjazdu z boksu na start, przez co w ramach kary musiał przejechać przez pit stop. - To nie jest tak, że zapalam sobie auto i wyjeżdżam. Nie wiem, skąd ten błąd, ale mało to zmienia - uśmiechnął się Kubica, a zapytany o ewentualne poprawki z myślą o kolejnym wyścigu o Grand Prix Hiszpanii odparł enigmatycznie: - O sprawy techniczne trzeba zapytać się zespołu. Art