Kierowcy Formuły 1 mają za sobą jedynie przedsezonowe testy. Te udało się jeszcze przeprowadzić przed wybuchem pandemii. Wówczas wydawało się, że sezon może zostać skrócony o wyścigi w Chinach, gdzie szalał już wówczas koronawirus. Nikt się nie spodziewał, że pandemia dotyczyć będzie całego świata. Już teraz szefowie najbardziej prestiżowego cyklu wyścigowego mówią o skróceniu sezonu do 15-18 zawodów. Chcą go rozpocząć latem, bez określania precyzyjnej daty. "Jesteśmy w ciągłym dialogu. Czuję, zresztą także jak inni szefowie zespołów, że jesteśmy w decydujących momentach. Daliśmy władzom F1 pełną swobodę, ale chcielibyśmy uratować ten sezon. Czekamy na opracowanie całkowicie nowego kalendarza i miejmy nadzieję, że to się uda" - powiedział w telewizji Sky Sports Italia Binotto. Szef Ferrari przyznał, że są brane pod uwagę różne warianty - wyścigi częściej niż raz w tygodniu, rezygnacja z piątkowych treningów, czy nawet wydłużenie sezonu do stycznia. By wyłonić mistrza świata musi zostać przeprowadzonych przynajmniej osiem wyścigów. W obowiązującym na razie kalendarzu ostatnie zawody zaplanowane są na 29 listopada w Abu Zabi. Pandemia koronawirusa storpedowała cały sportowy kalendarz, a na świecie nie odbywają się żadne imprezy. Zarażonych jest już prawie 660 tys. osób, a ponad 30 tys. zmarło.