Kiedy Robert Kubica w samochodzie BMW Sauber wygrywał w czerwcu 2008 roku Grand Prix Kanady, Lance Stroll nie skończył jeszcze dziesięciu lat. Polski kierowca był wtedy u szczytu kariery. Wróżyło mu się kolejne sukcesy i wiązało z transferem do najmocniejszych zespołów z Ferrari na czele. Ale los przygotował dla Kubicy inny scenariusz. W 2011 roku krakowianin nie tyle prawie stracił rękę, ile ledwo przeżył koszmarny wypadek w lokalnym włoskim rajdzie Ronde di Andora. Przeszedł kilka poważnych operacji, później doświadczył długoletniej i wymagającej rehabilitacji. Najpierw wrócił do rywalizacji w rajdach, a w tym roku pierwszy raz od wypadku jeździł autami Formuły 1 sprzed kilku sezonów i wypadł w nich zaskakująco dobrze. Ograniczenia, z którymi jeszcze nie tak dawno nie mógł sobie poradzić, ustąpiły i dlatego Williams bierze kandydaturę Polaka poważnie pod uwagę przy podjęciu decyzji o tym, kto w przyszłym roku pojedzie obok Strolla. Zespół ma nadzieję, że wszystko wyjaśni się do świąt. Poza Kubicą w grze są także: Rosjanin Siergiej Sirotkin, jego rodak Daniił Kwiat, Brytyjczyk Paul di Resta i Niemiec Pascal Wehrlein. Światowe media największe szanse dają jednak Polakowi. - Nigdy go nie spotkałem - Stroll stwierdził pytany o Kubicę. - Oczywiście przed wypadkiem był uważany za wielki talent. Wszyscy wiedzą, że był jednym z najlepszych w tamtym czasie, ale nic więcej o nim nie wiem. Nie wiem też, w jakim jest miejscu pod względem przygotowania fizycznego i zdrowia. Nie znam żadnych szczegółów, ale zobaczymy, co zdecyduje Williams - dodał Kanadyjczyk. Wtorkowe i środowe testy dotyczą co prawda mieszanek opon Pirelli na przyszły rok, ale w przypadku Kubicy dotyczą także szeregu innych badań wymaganych u kierowców przez Międzynarodową Federacją Samochodową (FIA). Inaczej Kubica nie otrzyma superlicencji. - W tym też zawiera się częściowo nasza ocena jego przydatności - powiedział telewizji Sky Sports główny inżynier Williamsa Rob Smedley. - Nie chodzi o to, żeby sprawdzić, jakie on może wykręcić czasy w Abu Zabi, ale o to, żeby przeszedł wszystkie testy, jakie dla niego przygotowaliśmy. Mam nadzieję, że do świąt podejmiemy decyzję. Nie musimy się śpieszyć. Tylko u nas zostało miejsce, więc to jest naszą przewagą. Możemy czekać i ocenić wszystko z najwyższą starannością - podkreślił. Lance Stroll chciałby, żeby szefostwo zdecydowało się na zawodnika potrafiącego funkcjonować w zespole bezkonfliktowo. - Chciałbym po prostu gracza zespołowego. Na koniec dnia to ty prowadzisz samochód i skupiasz się na sobie w swojej części garażu, ale zawsze lepiej jest jak masz dobre stosunki. Nigdy nie chcesz mieć wojny albo rozłamu w zespole. Chcesz, żeby ktoś, kto potrafi rywalizować, mobilizował cię cały czas, dzięki czemu sam możesz stać się lepszym kierowcą. Wszystko sprowadza się do tego, co Williams zamierza zrobić i muszę z tym żyć. W F1 sam musisz zapracować na swoje miejsce i każdy robi to po swojemu - ocenił Lance Stroll. kip