Mistrzowski wyścig o Grand Prix Portugalii odbędzie się po raz siedemnasty. Pierwsze trzy edycje zorganizowano na torach ulicznych. W latach 1958 i 1960 ścigano się na Circuito da Boavista w Porto, który powrócił w nieco zmienionej konfiguracji w pierwszej dekadzie bieżącego stulecia, ale w Mistrzostwach Świata Samochodów Turystycznych. W 1959 wyścig odbył się jedyny raz na torze Monsanto Park na przedmieściach Lizbony, a jego trasa prowadziła po różnych rodzajach nawierzchni, w pewnym miejscu przecinając... tory tramwajowe! Przedtem i potem odbyły się w Portugalii kilka razy na różnych torach wyścigi niezaliczane do punktacji Mistrzostw Świata. Formuła 1 powróciła do tego kraju na dobre w roku 1984 na torze Estoril niedaleko Lizbony, który gościł ją 13 razy do roku 1996. Najwięcej zwycięstw w Grand Prix Portugalii mają na swym koncie dwie legendy wyścigów - Nigel Mansell i Alain Prost. Tor Algarve zbudowano w roku 2008 kosztem blisko 200 milionów Euro. Autorem projektu był miejscowy architekt Ricardo Pina. Obiekt wziął nazwę od bardzo popularnego regionu turystycznego na południu kraju. Długość okrążenia to nieco ponad 4,6 km. Tor liczy 15 zakrętów, wśród nich kilka ślepych i jest obiektem raczej technicznym. Nie oferuje zbyt wielu miejsc do wyprzedzania, oprócz hamowania przed pierwszym zakrętem. Wielu kierowców mówi, że ekscytującym wyzwaniem jest zakręt numer 15 czyli ostatni długi, lekko odchylony lewy łuk, często zanieczyszczony nawiewanym przez wiatr piaskiem, w którym odciążone samochody niemal fruną, wyjeżdżając na prostą start / meta. Formuła 1 zadebiutuje w Algarve po 12 latach istnienia toru, ale wcześniej ścigały się tu liczne serie zarówno samochodowe, jak i motocyklowe. Wypada jednak wspomnieć, że 11 lat temu odbyły się tu oficjalne testy. Jednak od tamtej pory w Formule 1 zmieniło się dosłownie wszystko: silniki, aerodynamika, opony, regulamin sportowy i techniczny. Dla zespołów będzie to zatem wyprawa w nieznane, tym bardziej, że niedawno na torze położono nową nawierzchnię. Wszyscy zaczynają zatem od zera, nie mając praktycznie żadnych danych, a sesje treningowe będą wyjątkowo ważne. Ze 100 000 miejsc dla publiczności, zajętych będzie w ten weekend tylko i aż 27 000. Tylko, bo planowano więcej. Aż, bo większość wyścigów odbyła się w tym roku w ogóle bez udziału widzów. I nie wiadomo, ile jeszcze będzie takich w przyszłości... Tymczasem newsem tygodnia jest wiadomość o zmianach kadrowych u Haasa po sezonie 2020. Romain Grosjean i Kevin Magnussen odchodzą z amerykańskiego zespołu i chyba nikt nie będzie po nich specjalnie płakał. Prawdę mówiąc, pozostawienie ich w składzie na ten rok było dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Jeżeli coś w tej decyzji dziwi, to fakt, że podjęto ją przynajmniej o rok za późno. Otwierają się zatem możliwości dla wielu innych kierowców. Sergio Perez, Nico Hulkenberg, Mick Schumacher, Callum Illott, Robert Szwarcman, Nikita Mazepin - to tylko kilka pierwszych z brzegu nazwisk z tej kolejki. Najbliższe dni i tygodnie powinny przynieść przynajmniej część odpowiedzi na pytania, kto z kim, gdzie i... za ile. Bo przecież aby nie było za prosto, obok czynników sportowych i rozmaitych długoterminowych zobowiązań, dużą rolę odgrywają jak zawsze w tego typu układankach pieniądze. Te, które pojawiają się na stole, czy raczej na koncie bankowym tu i teraz, no dobrze, może nazajutrz po podpisaniu kontraktu. Grzegorz Gac