Polscy kibice czekają na nadchodzący weekend wyjątkowo niecierpliwie, zwłaszcza od wtorku, gdy ogłoszono, że w piątkowym pierwszym treningu pojedzie Robert Kubica, kierowca rezerwowy i rozwojowy zespołu Alfa Romeo Racing Orlen. Sam fakt, że zobaczymy Polaka na torze nie jest oczywiście niespodzianką, bo takie są zapisy kontraktu i wiemy o tym od dawna, ale miło, że nastąpi to tak szybko. Kubica pojedzie samochodem noszącym oznaczenie C39, którym zwykle jeździ Antonio Giovinazzi. Warto pamiętać, że celem udziału krakowianina w półtoragodzinnej sesji treningowej nie jest uzyskanie jak najlepszego czasu, ale raczej dostarczenie odpowiednich danych na temat samochodu i przekazanie ich inżynierom, którzy wykorzystają w swojej pracy w najbliższym czasie. Początek sezonu nie był udany dla zespołu Alfa Romeo, który należy wraz z Haasem i Williamsem do trójki najsłabszych. Najbliższe tygodnie będą bardzo pracowite dla inżynierów zespołu, jeżeli jego ambicje sięgają wyżej, w co nie wątpimy. Najczęściej używanym słowem na padoku w miniony weekend było słowo DAS. Krótkie, dźwięczne, kojarzące się z językiem niemieckim do tego stopnia, że nawet w angielskojęzycznych mediach można znaleźć tytuły w rodzaju "Was ist DAS?" albo, gdy już sobotni protest Red Bulla został oddalony - "DAS ist gut". Żarty żartami, ale sprawa jest poważna. Chodzi o Dual Axis System - kontrowersyjny, wyrafinowany układ wymyślony przez Mercedesa i stosowany jeszcze podczas zimowych testów w Barcelonie. FIA wypowiedziała się już wcześniej, że system jest zgodny z tegorocznym regulaminem. Niemniej, zespół Red Bull Racing postanowił złożyć protest, chociaż z wcześniejszych przecieków wynikało, że w Austrii tego nie zrobi. Protest został odrzucony, przy czym wszyscy wiedzieli od początku, że tak się stanie, łącznie ze składającą protest ekipą, bo skoro wcześniej FIA uznała, że system jest zgodny z przepisami, to niby dlaczego miałaby teraz zmienić zdanie... Po co więc ta szopka? Chodziło zapewne o uzyskanie, czy raczej potwierdzenie pisemnego stanowiska federacji. Mówi się, że Red Bull szykuje coś podobnego, co zresztą potwierdził jego szef Christian Horner, tylko... być może jeszcze bardziej skutecznego. Czy rzeczywiście - przekonamy się wkrótce. Być może już w ten weekend. Póki co jednak, w pierwszej kolejności Red Bull musi uporać się z problemami, które wyeliminowały obydwa samochody z Grand Prix Austrii w miniony weekend. Gdyby nie one, była szansa na zwycięstwo...