To był zatem krótki weekend, jakby zupełnie nieplanowana, wymuszona przez naturę przymiarka do eksperymentalnego, dwudniowego formatu weekendu, który czeka nas na przełomie października i listopada na torze Imola, podczas Grand Prix Emilii-Romanii. Zresztą idea krótszych weekendów cieszy się sporym poparciem w światku Formuły 1. Niedzielny wyścig przebiegł przy zimnej, choć częściowo słonecznej pogodzie. W końcówce wyścigu nad tor zaczęły nadciągać ciemne chmury, które nie wróżyły nic dobrego, ale kierowcy byli szybsi. Skończyło się na strachu. Lewis Hamilton wyrównał na Nürburgringu rekord Michaela Schumachera i wygrał swój 91. wyścig w karierze. Przed laty wydawało się, że jest to osiągnięcie, do którego długo nikt się nie zbliży. Czekamy teraz na przekroczenie bariery stu wygranych wyścigów, co powinno nastąpić w przyszłym roku, a potem zobaczymy, kto i kiedy pobije rekord Hamiltona... Ten i kolejne. Krok po kroku Lewis Hamilton zbliża się do swojego siódmego tytułu mistrza świata, by w ten sposób wyrównać kolejny rekord należący do Schumachera. W niedzielę powiększył przewagę w punktacji nad drugim na mecie Maxem Verstappenem o 6 punktów. Tylko 6, a nie 7, bo Holender wywalczył w końcówce punkt za najszybsze okrążenie. Można już powoli zacząć przymierzać się do obliczeń, kiedy Hamilton zapewni sobie tytuł. 69 punktów przewagi nad Bottasem (to już prawie dorobek możliwy do uzyskania w 3 wyścigach) i 83 nad Verstappenem, oznacza na 6 rund przed końcem, że zapewne po Grand Prix Turcji w połowie listopada, a może nawet dwa tygodnie wcześniej na Imoli obrońca tytułu będzie mógł świętować. O ile nie stanie się coś nieprzewidzianego... Po wyścigu Hamilton otrzymał niezwykły prezent. Mick Schumacher wręczył mu jeden z kasków ojca, siedmiokrotnego mistrza świata. Była to niezwykle wzruszająca scena o symbolicznym znaczeniu - jakby przekazanie insygniów najlepszego kierowcy w historii. Miało to miejsce na niemieckiej ziemi, co też miało swoje znaczenie, a w dodatku na torze, na którym Schumacher nigdy nie wygrał Grand Prix Niemiec, odbywającego się w tamtych latach na Hockenheimie, wygrał za to aż 5 razy Grand Prix Europy na Nürburgringu. Hamilton pojawił się z tym kaskiem na podium, by odebrać trofeum za zwycięstwo w ojczyźnie Schumachera. Trzeba wspomnieć, że Mick Schumacher miał zadebiutować w miniony weekend w Formule 1 w piątkowym treningu, ale nie pozwoliła na to pogoda. Kolejna okazja dla 21-letniego Niemca najprawdopodobniej dopiero w grudniu w Abu Dhabi. Daniel Ricciardo zapewnił zespołowi Renault pierwsze od powrotu podium. Zapewne nie byłoby to możliwe, gdyby dojechał do mety Bottas, ale nie ma co gdybać - jest wynik? Jest! Bottas tymczasem nie ukończył swojego jubileuszowego 150. startu z powodu defektu samochodu. Ricciardo stanął na podium po raz pierwszy od Grand Prix Monako w maju 2018 i miło było znów oglądać jego spontaniczną radość. Mało kto umie cieszyć się tak, jak Australijczyk. Wyścig stał pod znakiem licznych awarii samochodów. Okazało się, że samochody Formuły 1 nie za bardzo chyba lubią ściganie przy temperaturze powietrza 10 stopni... Teraz czeka nas weekend przerwy, a za niespełna dwa tygodnie Formuła 1 powróci po 23 latach do Portugalii, debiutując na torze Autodromo Internacional do Algarve, niedaleko miasta Portimão, w południowo-zachodnim zakątku kraju. Będzie to kolejny w tym roku, drugi po Mugello tor, na którym Formuła 1 zagości po raz pierwszy, nie licząc testów. Nowy tor zawsze jest ekscytującym wyzwaniem dla wszystkich. Grzegorz Gac