Minione dwa tygodnie przyniosły polskim kibicom Formuły 1 dramatyczną huśtawkę nastrojów. Zaczęło się od bezsilnej wściekłości, gdy zespół Williams stracił dwa dni wskutek spóźnionego przybycia samochodu na testy do Barcelony w ubiegłym tygodniu. Krytyczne zużycie nadwozia Potem były przebłyski nadziei, gdy pojazd zaczął jeździć i chwilami spisywał się całkiem obiecująco. Piątkowe popołudnie znów popsuło nam humory. Robert Kubica pokonał tylko 90 okrążeń, ponieważ niektóre elementy nadwozia osiągnęły - jak to określił dyrektor techniczny zespołu Paddy Lowe - "krytyczny stopień zużycia". Dlatego pod koniec dnia zespół postanowił oszczędzać samochód i skupił się na treningu procedur wyścigowych czyli postojów w boksach czy startu. Piątek przyniósł zatem Williamsowi kolejną porcję straconego czasu. Pomimo to, w sumie czujemy się nieco lepiej, niż pod koniec zeszłego tygodnia. Zespół zebrał sporo danych o nowym samochodzie noszącym oznaczenie FW42 i z pewnością uczynił krok naprzód. Dla porządku dodajmy, że Polak zakończył dzień z czasem 1:18,993, który był najsłabszy w stawce. Jakie były te testy dla Williamsa? Na ile produktywne i pożyteczne? Wie to personel zespołu. Williams, podobnie jak rywale z całą pewnością nie pokazał potencjału. Wiadomo - testy. Tu nie zdobywa się punktów, tylko dane i doświadczenia. Czy jest dobrze czy źle, każdy robi dobrą minę (na tyle na ile może) i mówi, że rywale są trochę szybsi. Nawet jeżeli nie są. Samochód wciąż najwolniejszy w stawce Sam fakt, że Williams spóźnił się na pierwszy tydzień testów w Barcelonie nie oznacza oczywiście katastrofy. Oznacza jedynie stracony bezpowrotnie czas. Większym problemem jest to, że samochód jest wolniejszy od rywali. Niestety, najwolniejszy w stawce. Na razie. Ale to może się zmienić i miejmy nadzieję, że się zmieni. Tyle, że nie z dnia na dzień. To będzie stopniowy proces. Pytanie, jak szybko będzie postępował. O problemach już wiemy tyle, ile możemy wiedzieć, czy zatem są podstawy do odrobiny optymizmu? Oczywiście. Ze wskazaniem na odrobinę. No dobra, powiedzmy taką trochę większą odrobinę. Przede wszystkim samochód, gdy został już poskładany i zaczął jeździć był niezawodny. Paddy Lowe twierdzi, że zespół jest w miejscu, w którym powinien być w tym czasie, chociaż Robert Kubica jest odmiennego zdania. My w Polsce, z powodów oczywistych, skupieni jesteśmy na problemach Williamsa, ale przecież nie tylko zespół z Grove ma problemy. Inni też nie zaliczyli perfekcyjnych testów. Podobnie można śmiało powiedzieć, że nie tylko Williams był i jest pod kreską z czasem. FW42 to krok naprzód Ogromnym plusem Williamsa jest posiadanie w składzie Roberta Kubicy. Jego niezwykła wiedza techniczna, zrozumienie samochodu, umiejętności analityczne i doświadczenie wyścigowe - to wszystko daje szanse na wyeliminowanie problemów. Polak zna ubiegłoroczny samochód i twierdzi, że FW42 jest dużym krokiem naprzód, a co najważniejsze jego konstrukcja może być platformą rozwoju. Tego brakowało najbardziej w sezonie 2018. Względnie udane trzy pierwsze dni drugiej sesji testowej sprawiły, że nastroje w zespole są nieco lepsze. I to jest bardzo ważne. Nie ma nic gorszego niż praca w złej atmosferze i bez wiary w sukces. A w końcu każdy sukces rodzi się w ludzkich głowach. Trzeba mieć nadzieję, że nie powtórzą się problemy, które dotknęły zespół w zeszłym tygodniu. Tak na marginesie, nadal nie wiemy co się stało. Nie wiemy jakiego typu problemy miały miejsce - czy były to błędy natury czysto technicznej - niewłaściwie zaprojektowane lub wykonane części, czy logistyczne, czy administracyjne, a może jeszcze jakieś inne. Nie wiemy i możliwe, że nigdy się nie dowiemy. Formuła 1 to biznes, a w biznesie informacja to najdroższy towar. Każdy zespół ma swoje tajemnice. Teraz przed nami dwa tygodnie końcowego odliczania do pierwszego wyścigu w Melbourne. Williams ma z pewnością wiele do odrobienia, najwięcej spośród wszystkich zespołów i czeka go wyjątkowo dużo pracy. O ile rywale Williamsa skupieni będą na doskonaleniu swoich pojazdów i ich ustawień, zespół z Grove jest na dużo wcześniejszym etapie prac. Tempo musi iść w górę Teraz najważniejsze, aby poprawić tempo samochodu. Ani w Australii, ani w kilku pierwszych wyścigach nie oczekujmy cudów. Można się obawiać, że Williams będzie zamykał stawkę, co nie znaczy że Kubica i Russell przyjadą na metę na dwóch ostatnich miejscach. Formuła 1 to bardzo skomplikowany sport - jak zawsze podkreślają kierowcy, a na końcowy wynik składa się wiele czynników, często niezależnych od samego zespołu. Nie zawsze wygrywa najszybszy kierowca w najszybszym na pojedynczym okrążeniu samochodzie. W obecnych realiach będziemy zadowoleni, jeżeli w pierwszych wyścigach sezonu Williams będzie walczył o pojedyncze punkty. Ale na razie ochłońmy, a na bardziej szczegółową ocenę i analizę szans Williamsa i jego rywali w tym sezonie dajmy sobie kilka dni. Grzegorz Gac Czytaj również: Niekoniecznie to musi być zły sezon dla Williamsa Williams zaczął testy. Pierwsze koty...