Mick Schumacher bardzo dobrze sprawuje się w Formule 2, co napędziło medialne doniesienia dotyczące jego przyszłości. Według niemieckich i włoskich mediów w przyszłym sezonie wystąpi on w barwach Alfy Romeo. Podczas GP Eifel miał natomiast zadebiutować w F1, zastępując Antonio Giovinazziego w pierwszym treningu. Warunki pogodowe uniemożliwiły jednak wyjazd na tor i obie sesje zostały odwołane: - Szkoda. Mogłem uczestniczyć w spotkaniach i zobaczyć jak Alfa jest zarządzana od środka. Chcę uzyskać jak najwięcej informacji, ale oczywiście wolałbym prowadzić - stwierdził Schumacher, cytowany przez "Sport1.de". Niemiecki kierowca może nie otrzymać jednak kolejnej szansy. Jak powiedział szef teamu Alfa Romeo Frederic Vasseur występ podczas następnego GP jest niemożliwy: - Nie wierzę w to, szkoda, że musimy myśleć o innym terminie. Na pewno wkrótce zobaczymy go w F1. Myślę, że za niedługo podejmiemy decyzję, co do naszych kierowców na przyszły sezon. Oczywiście decyzja należy również do Ferrari - powiedział Francuz, w rozmowie z "Sky". - To wspaniały chłopak. Zasługuje na swoją szansę i mam nadzieję, że zobaczymy go przyszłym sezonie w bolidzie F1 - powiedział kierowca Ferrari Sebastian Vettel. Schumacher zajmuje obecnie 1. miejsce w klasyfikacji Formuły 2, z 191 punktami na swoim koncie. Na 2. lokacie znajduje się natomiast Callum Ilott - również junior Ferrari, który miał dziś zadebiutować w bolidzie Haasa. Robert Kubica jest obecnie rezerwowym kierowcą Alfy Romeo. <a href="https://sport.interia.pl/f1" target="_blank">Zobacz więcej informacji o Formule 1</a>PA