Gianacarlo Fisichella został oficjalnie trzecim kierowcą teamu Ferrari. Włoski zespół zatrudniając "Fisico" jednoznacznie określił swoją politykę priorytetów, jakie są wyznaczone na trwający sezon. Trzecie miejsce w kategorii konstruktorów, jest celem który Ferrari za wszelką cenę chce osiągnąć. Plan minimum, byłby do wykonania, gdyby nie fatalny zbieg okoliczność, i pech jaki prześladuję "Cavallino" od GP Węgier na torze Hungaroring, kiedy to fatalnemu w skutkach wypadkowi uległ Felipe Massa ( absencja do końca sezonu ). Wydawało się, że włodarze Ferrari mają alternatywę rozwiązanie, bowiem w odwodzie pozostawał siedmiokrotny mistrz świata Michael Schumacher. Niestety nic nie wyszło z takiej opcji, bowiem "Schumi" również odczuwał skutki kontuzji. "Czerwony zespół" zdecydował się dać szanse swojemu kierowcy testowemu Luce Badoerowi, ale ten kompletnie zawiódł, przyjeżdżając na ostatnich miejscach w dwóch GP. Po kompromitacji Badoera władze Ferrari, chcąc wykonać plan założony na bieżący sezon, musiały podjąć decyzję o zatrudnieniu lepszego kierowcy. Wybór padł na Giancarlo Fisichelle, choć pod uwagę brany był także nasz "rodzynek" w F1 Robert Kubica. Jeżeli prześledzić doniesienia, prasowe i internetowe fora Kubica od samego początku nie miał najmniejszych szans w starciu z Włochem, bo nie jest... Włochem. Wspomina o tym również szef Ferrari Luca di Montezzemolo. - Wybrałem Giancarlo z różnych powodów. Po pierwsze, dlatego, że gwarantuję pewien poziom sportowy i jest w wielkiej formie. Po wtóre to kierowca z ogromnym doświadczeniem - ekspert. I wreszcie równie ważny powód. W najbliższym GP Włoch na torze Monza w naszym bolidzie zasiądzie włoski kierowca, co nie jest bez znaczenia dla Teamu Ferrari. Dodatkowo myślimy, także przyszłościowo. Fisichella, będzie naszym trzecim kierowcą, z którym chcemy się związać na dłużej. Dlatego patrzę na najbliższe Grand Prix - Włoch z dużym optymizmem - wyjaśnia Luca di Montezzemolo na oficjalnej stronie internetowej zespołu z Maranello. Z wyboru Ferrari zadowolony jest również sam Giancarllo Fisichella, który mówi wprost, że zrealizowało się jego sportowe marzenie. - To prawda, że ściganie się w bolidzie Ferrari, jest spełnieniem moich sportowych ambicji i wielkim sportowym marzeniem. Nie było by ono możliwe, gdyby nie dobra wola właściciela Force India ( stajnia w której do tej pory ściągał się Fisichella. przyp. Red. )Vijay Mallya, który zwalniając mnie z umów kontraktowych dał mi taką możliwość. I za to bardzo gorąco dziękuje - powiedział Fisichella na łamach włoskiej La Gazzetta dello Sport. Na dobre występy Fisichelli liczy także dyrektor techniczny Ferrari Stefano Domenicali. - Fisichella od lat demonstruję wysoki poziom, jego charakterystyką jest szybkość i czucie auta. To wszystko przemawia za tym, że w naszym bolidzie będzie regularnie punktował, co w ostateczności pozwoli na utrzymanie trzeciego miejsca w klasyfikacji konstruktorów. Wreszcie mamy możliwość współpracować z pilotem z Włoch, gdzie narodził się zespół Ferrari - wyjaśnia Domenicali w Curriere dello Sport.