Niemiecki kierowca Ferrari wjechał w samochód Holendra po tym, gdy kierowca Red Bulla go minął. Obaj kierowcy wylecieli z toru, szybciej pozbierał się ten drugi. "To był mój błąd. Minął mnie, ale potem odjechał trochę na bok, co dało mi szansę na powrót. Potem przez chwilę wyglądało, że pójdzie w prawo, a po lewej stronie zrobi się luka, która się jednak nie otworzyła, a dla mnie było już za późno i się rozbiłem" - mówił Vettel, który po wyścigu zaraz podszedł do Verstappena, żeby z nim porozmawiać. Po wypadku Niemiec musiał zjechać do boksów, by wymienić przednie skrzydło, z kolei Holender pozostał na torze, ale zakończył wyścig dopiero na piątym miejscu. Vettel za wydarzenia z 37. okrążenia otrzymał 10-sekundową karę, co spowodowało, że przegrał z Robertem Kubicą (Williams), zajmując 16. pozycję, mimo że na metę przyjechał przed Polakiem. "Rozmawiałem z nim, przeprosił zaraz, gdy tylko wysiadł z samochodu. To tyle. Nie można zmieniać toru jazdy" - przyznał Verstappen.