Strony miały do północy czas na znalezienie rozwiązań umożliwiających pozostanie tego zespołu w mistrzostwach świata. W środę o północy minął termin, jaki Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) wyznaczyła szwajcarsko-niemieckiej ekipie na podpisanie tzw. Umowy Concorde, swoistej karty praw i obowiązków uczestników rywalizacji w Formule 1. Ma ona obowiązywać do 2012 roku. Dokument ten jest jednocześnie potwierdzeniem uczestnictwa w cyklu Grand Prix na najbliższe trzy lata, a bez zabezpieczenia finansowego Sauber nie mógł go parafować. Tym samym stracił prawo do podziału zysków płynących z kontraktów reklamowych i sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych. W ciągu tygodnia od ogłoszenia decyzji przez BMW 65-letni Szwajcar nie znalazł sponsorów zainteresowanych nabyciem udziałów w teamie. Zapewnia jednak, że nie składa broni i dalej będzie walczył o uratowanie stworzonego przez siebie teamu. Niemiecki koncern nabył od Saubera 80 procent i pod szyldem BMW-Sauber wszedł do Formuły 1 w 2006 roku. Od początku związany z nim był Robert Kubica jako kierowca testowy, a później Polak zastąpił w bolidzie BMW Sauber Kanadyjczyka Jacquesa Villeneuve'a, gdy ten nieoczekiwanie zakończył karierę. W czerwcu ubiegłego roku Polak zapewnił BMW-Sauber historyczne pierwsze zwycięstwo, triumfując w Grand Prix Kanady w Montrealu, sezon zakończył na czwartym miejscu w MŚ, zaś jego zespół był trzeci wśród konstruktorów. Jego partnerem jest Niemiec Nick Heidfeld. CZYTAJ TAKŻE: <a href="http://sport.interia.pl/formula-1/aktualnosci/news/nelson-piquet-chce-przejac-bmw-sauber,1347649,683">Nelson Piquet chce przejąć BMW-Sauber</a> <a href="http://sport.interia.pl/formula-1/aktualnosci/news/bmw-opuszcza-formule1,1345305,683">BMW opuszcza Formułę1</a>