Powrót Roberta Kubicy do walki o punkty w Formule 1 znów stał się możliwy, a to dzięki klanowi Strollów. Lawrence, wzięty kanadyjski biznesmen, zakupił niedawno pakiet kontrolny akcji ekipy Force India i rozpoczął starania, by za sterami Różowych Panter zasiadł jego syn, Lance. Ten jest wciąż kierowcą Williamsa, ale z radością poprowadziłby zdecydowanie lepszy samochód ekipy z Silverstone. We wtorek Lance Stroll wizytował swój nowy zespół, media spekulowały, że być może będzie w jego barwach ścigał się już w najbliższy weekend w Italii, ale na razie do zmian nie dojdzie. Rzecznik Racing Point Force India Will Hings potwierdził, że podczas Grand Prix Włoch Formuły 1 na torze Monza ekipę reprezentować będą Sergio Perez i Esteban Ocon. Taki sam skład zostanie zatem w ekipie Williamsa, a Robert Kubica, który miał zająć miejsce Strolla po jego odejściu, będzie musiał poczekać na swoją szansę. Najwcześniej mógłby ją dostać podczas kolejnego wyścigu, o Grand Prix Singapuru, choć i taka opcja nie jest przesądzona. Pojawiły się głosy, że po ewentualnym odejściu Strolla do Force India jego miejsce zostanie... sprzedane. Williams ma wielkie problemy finansowe i być może na ostatnich siedem wyścigów zdecyduje się odsprzedać fotel kierowcy z dużym zapleczem finansowym. Taki ruch w praktyce zamykałby szanse na powrót Roberta Kubicy. Ponoć są już nawet pierwsi chętni, by miejsce odkupić, a Polaka zapewne nie będzie stać, by rywalizować budżetem z bogatszymi rywalami, których wspierają wielkie koncerny z USA, Brazylii czy Rosji.