Tym samym zostanie przeciwnikiem Maksa Mosleya, jeśli 69-letni Brytyjczyk zdecyduje się ubiegać o piątą kadencję. "Odpowiadając na prośby wielu członków FIA, stanę do wyborów prezydenckich w październiku tego roku. Myślę, że nadszedł czas na zmiany. Moim głównym celem będzie uzgodnienie poglądów wewnątrz FIA i wprowadzenie przejrzystości dla jej udziałowców" - głosi oświadczenie Vatanena. Mosley, który przeżył czas, gdy wzywano go do rezygnacji, po głośnym skandalu obyczajowym z jego udziałem w 2008 r., rządzi FIA od 16 lat. W ubiegłym miesiącu oznajmił, że ustąpi ze stanowiska, traktując to jako część pojednania w obliczu groźby rozałamu w Formule 1. Jednak potem sugerował, że może rozważyć ponownie swą decyzję, gdy szef Ferrari Luca di Montezemolo nazwał go "dyktatorem", a teamy przedwcześnie zaczęły "tańczyć na jego grobie". Ostrzegł także, że niezależność FIA jest atakowana przez producentów samochodów, usiłujacych pomniejszyć jej rolę w kierowaniu sportami samochodowymi i w takiej sytuacji FIA potrzebuje silnego przywództwa. FIA zrzesza 219 członków klubowych ze 130 krajów wszystkich kontynentów. 57-letni Vatanen, był rajdowym mistrzem świata w 1981 r. wraz ze swym pilotem Davidem Richardsem. Potem był szefem zespołów Benettona i BAR, dziś jest pzewodniczacym zarządu firmy Prodrive and Aston Martin. Będzie musiał pokonać wiele przeszkód, jeśli ma mieć realne szanse na objęcie stanowiska szefa FIA. M.in., zgodnie z przepisami Federacji, musi powołać, jeszcze przed wyborami, 22-osobowy "gabinet", który ma mu służyć jako personel administracyjny. Od 1999 r.(do 2009) Vatanen był członkiem Parlamentu Europejskiego. W lutym 2008 r. gościł w Polsce na Gali Bezpieczeństwa "Orlenu", na Zamku Królewskim w Warszawie.