<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/polska-wegry,2979">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Węgry</a> Na trybunach stadionu Lecha w Poznaniu powinno być święto. Wszak zbliża się wielkie święto w historii polskiej piłki - finały EURO 2012. Tymczasem przy Bułgarskiej panowała letnia, wręcz piknikowa atmosfera, choć to już listopad. Oficjalne dane podawały, że na 43-tysięczny obiekt sprzedano 7 tysięcy biletów. Nie wiem jednak, czy na pewno tylu kibiców zasiadło na trybunach. Ludzie sobie najwyraźniej zażartowali z polityki PZPN-u. Z kart kibica, z cen biletów, z wypędzenia Białego Orła z koszulki. Prezes związku, Grzegorz Lato w 2009 roku - po zwolnieniu Leo Beenhakkera - postawił na Stefana Majewskiego. Lato po dwóch klęskach - na koniec eliminacji Mundialu 2010 roku - był zmuszony sięgnąć po Franciszka Smudę. Nowy selekcjoner reprezentacji Polski miał przełamać bojkot kibiców. Cieszył się nadzwyczajnym poparciem. Jednak szybko poszedł na kompromisy. Za kadencji "Franza" byliśmy świadkami lepszych i gorszych chwil. Ostatnio były te lepsze - remis z Meksykiem, remis z Niemcami, remis z Koreą, wygrana z Białorusią. W listopadzie atmosfera znowu się popsuła. Porażka z Włochami była poważnym ostrzeżeniem. Czy zwycięstwo 2-1 z Węgrami coś zmienia? Smuda sięgnął po zmienników. Paweł Brożek strzelił bramkę, ale czy zagraża Robertowi Lewandowskiemu? We wtorek bardzo chciał się pokazać Adrian Mierzejewski. Miał udział przy golu na 1-0, ale też w kilku sytuacjach zabrakło mu zimnej krwi. Tak, czy inaczej Ludovic Obraniak to przy Mierzejewskim - jak mawia Zbigniew Boniek - "ziemia do kwiatów". Obraniak, Damien Perquis, czy Eugen Polanski mieli wzmocnić kadrę. Na dziś są przeciętni, by nie powiedzieć, że słabi... Smuda dalej ma problem na wielu kluczowych pozycjach. Formę stracił kapitan Kuba Błaszczykowski, który w Dortmundzie gra mało. I nie zmieni tego udział w golu na 2-1... Trener kadry powtarza: "Czas na rozliczenia przyjdzie po finałach EURO 2012". To fakt, ale klimat wokół drużyny narodowej jest - delikatnie rzecz ujmując - taki sobie. To wina kibiców, dziennikarzy, czy Laty i Smudy? Roman Kołtoń, Poznań <a href="http://romankolton.blog.interia.pl/">Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia</a>