Łukasz Fabiański jest rezerwowym w Arsenalu, ale w spotkaniu z Węgrami był jedną z jaśniejszych postaci w reprezentacji Polski. Wygrał trzy pojedynki z rywalami, interweniował pewnie na linii, jak i na przedpolu, a przy straconym golu nie miał nic do powiedzenia. INTERIA.PL: Jak to się robi, gdy nie gra się w klubie prawie w cale, a w reprezentacji się błyszczy? Łukasz Fabiański, bramkarz reprezentacji Polski i Arsenalu: - Dziękuję, staram się. Myślę, że nieźle moja gra w meczu z Węgrami wyglądała. Jaki jest twój stosunek do braku Orła na koszulce? - Absolutnie nie podobało mi się jego zdjęcie. Orzeł powinien być - takie jest moje zdanie. Nie wiem, dlaczego w takich sprawach zawsze musimy tłumaczyć się za Związek. My przecież nie mieliśmy wpływu na to, w jakich będziemy grać koszulkach, a jednak musimy przychodzić do dziennikarzy i tłumaczyć się za te stroje. Zrobiło się przez te nowe koszulki ogromne zamieszanie, a efekt jest taki, że kibice nie chcą nas oglądać. Dzisiaj stadion świecił pustkami. Jakie masz plany na zimowe okienko transferowe, jeśli twój status w klubie się nie zmieni? Na razie pewne miejsce między słupkami ma Wojtek Szczęsny. - Rozmawiałem z bossem Arsene'em Wengerem o mojej sytuacji, ale temat jest trudny. Zobaczymy, co się wydarzy. Mnie interesuje każda opcja, nawet wypożyczenie, byle tylko grać! Zmiana klubu na taki z niższej ligi - Championship to ostateczność. Rozmawiał w Poznaniu: Michał Białoński