Prawdziwa piłka to inne mecze, inna historia, inna półka. Mam dla was zagadkę: "Piłkarska reprezentacja, którego kraju gra najwięcej meczów w ciągu roku?". Pewnie zgadliście - oczywiście, że naszego, Polski. Liczba debiutantów czy zawodników mających rozegranych w kadrze jeden-dwa mecze wzrosła w ostatnich latach kilkukrotnie. Selekcjoner Franciszek Smuda broni swoich meczów rozgrywanych w terminach "niefifowskich" (poza oficjalnymi datami wyznaczonymi przez FIFA). Kłóci się z klubowymi prezesami. Mówi, że zawodnicy muszą nabierać doświadczenia, uczyć się piłki na arenie międzynarodowej. To fajna i miła argumentacja, ale czy trzeba się z nią koniecznie zgadzać? Po co jest reprezentacja do lat 23 Andrzeja Zamilskiego? W niej młodzi zawodnicy powinni się uczyć i nabierać doświadczenia. Pierwsza reprezentacja Polski powinna być ekskluzywnym klubem, w którym mogą grać tylko ci, którzy mają "papiery" na piłkę przez duże "P". To nie może być poligon doświadczalny, łapanka w ostatniej minucie. Oczywiście, że mecz taki jak ten z Mołdawią nikomu nie może zaszkodzić, ale czy choć jeden z zawodników z tego składu zagra na Euro 2012? Ani jeden - taka jest prawda, a reszta to tylko dorabianie ideologii na obronę swego postępowania. Michał Kucharczyk z Legii to na pewno utalentowany chłopak. Szybki, szczupły, waleczny, poprawnie wyszkolony technicznie. Życzę mu, aby został wielkim piłkarzem. Ale czy przekonywanie nas tłumaczeniem, że meczem z Mołdawią można mu otworzyć drogę do wielkiej piłki ma sens? Przestańmy tworzyć teorie, które nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością. Polska to kraj, który ma najwięcej piłkarskich reprezentacji we wszystkich rocznikach. Co roku gramy niesamowitą liczbę meczów międzypaństwowych. Tymczasem Lech Poznań, grając poważne mecze w Lidze Europejskiej - z adrenaliną, stadionem pełnych kibiców - może przygotować Frankowi Smudzie reprezentację. Ale nigdy nie na odwrót. Gra przy prawie pustych trybunach, bez żadnej stawki, bez najlepszych piłkarzy, bez adrenaliny ma tylko jeden pozytyw - można dzięki niej nazwać kogoś na wyrost reprezentantem Polski. Ale prawdziwa piłka, to inne mecze, inna historia, inna półka. *** Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania Bydgoskiego Zespołu Placówek Wychowawczych z ul. Stolarskiej 2. <a href="http://zbigniewboniek.blog.interia.pl/">Dyskutuj ze Zbyszkiem Bońkiem na jego blogu - Zapraszamy!</a>