Reprezentacyjna koszulka tylko z logo PZPN, a bez Białego Orła to koszmarny błąd! Polacy nie mieli swojego państwa przez sto dwadzieścia trzy lata. Już w pierwszych meczach reprezentacji w II Rzeczpospolitej na piersiach zawodników dumnie eksponowano nasze godło. Nawet w PRL-u Biały Orzeł - choć bez korony - znajdował się na strojach reprezentacyjnych! A teraz mówi się o względach marketingowych, zamiast szanować wspaniałą tradycję... I proszę, żeby Piotr Gołos - twórca nowej komunikacji PZPN - nie odbierał tego osobiście. Cenię jego kulturę, inteligencję oraz doświadczenie. Sięgnę po wspomnienia z dzieciństwa. Grało się wówczas w piłkę bez opamiętania - godzinami. To były lata osiemdziesiąte. Polska reprezentacja była jedną z najlepszych na świecie. Z Józefem Młynarczykiem w bramce, Paweł Janasem i Władysławem Żmudą w obronie, z niezmordowanym Grzegorzem Lato w pomocy, a także parą Zbigniew Boniek - Włodzimierz Smolarek w ataku. Każdy z nas, kopiących piłkę w Złotoryi od rana do nocy, po cichu marzył o występach w drużynie narodowej. W składnicy harcerskiej w Legnicy można było kupić godło, które zamiast na mundurek harcerza naszywało się na koszulki. Prosiliśmy jeszcze nasze mamy i babcie o naszycie numerów, aby każdy mógł się poczuć Bońkiem (20 na plecach!), Latą (16), czy Smolarkiem (11). Dziś na miejscu Grzegorza Laty pierwsze, co bym zrobił, to ogłosił, że Biały Orzeł znajdzie się obok nowego logo PZPN. W imię tradycji, która narodziła się 18. grudnia 1921 roku, kiedy to Biało-Czerwoni na stadionie Hungaria w Budapeszcie zagrali pierwszy mecz w historii. Gołos tłumaczy: "Liczyliśmy się, że nasze działania będą negatywnie odebrane". Okazuje się, że nowa identyfikacja związku zaprezentowana została zarządowi PZPN już rok temu i wówczas spotkała się z akceptacją. Od tego czasu trwały prace, których zwieńczeniem była wrocławska prezentacja koszulek Nike na finały EURO 2012. Gołos mówi: "Ponad 70 procent badanych pozytywnie odbiera nowe logo związku". To logo związku jest elementem wielkiej wizerunkowej kampanii PZPN, która ma przynieść dochody z merchandisingu (działalności marketingowej, w której niezwykle istotną rolę odgrywa stosowanie znaków towarowych). Gołos zaznacza: "W skali budżetów federacji na Zachodzie merchandising przynosi nawet 10 procent dochodów". .Co przy obecnych wpływach PZPN oznaczałoby 5-6 milionów złotych. Gołos tłumaczy: "Postaramy się zarobić tę kwotę już w 2012 roku". Piotr, prowadząc projekt jakże potrzebny dla PZPN, rozminął się jednak z tradycją, co spotkało się z oburzeniem kibiców. Ich wyrazicielem jest głos pisarza, Jana Grzegorczyka, który mówi o "hańbie wypędzenia Orła". Że Biały Orzeł przemawia do wyobraźni młodych ludzi, przekonałem się rozmawiając z reprezentantem Polski juniorów, Aleksandrem Wandzelem. "Niedawno debiutowałem w Pucharze Syrenki" - wspomina - "Byłem dumny, że na mojej bluzie bramkarskiej znalazł się Orzełek, czułem dumę, gdy słuchałem hymnu na murawie. To było naprawdę wielkie przeżycie". Teraz decyzja w rękach Laty, który w każdym ze 100 spotkań w drużynie narodowej, wybiegał z Orłem na piersi. Czasami z czerwonym - pomyłka firmy Adidas w 1975 roku - ale Orzeł towarzyszył znakomitemu snajperowi zawsze. Kiedy pytam prezesa PZPN o inicjatywę w tej sprawie, odpowiada: "To nie jest rozmowa na telefon". Ciekaw jestem, jak postąpi legenda polskiej piłki - będzie się kierował tylko marketingiem, czy uszanuje tradycję?