Były reprezentant Polski, Tomasz Hajto puentuje: "Słowem duże zarobki, ale i pełne poświęcenie". I dodaje: "Niejednokrotnie spotykam zalanych w trupa piłkarzy, jedzących o czwartej nad ranem kebap lub pizzę, a potem pytamy, dlaczego nie mają sił?... Trochę się pośmiałem, trochę zadumałem, jak przeczytałem te słowa na blogu Tomasza Hajty na stronie Eurosportu. Tomek zachęca do zdrowego trybu życia! Ludzie, trzymajcie mnie! Nie pozostawało nic innego, jak nawiązać dialog z 62-krotnym reprezentantem Polski. "Gianni" zaznaczył: "Nie chcę być zakłamany, nie chcę mówić, że nigdy nie piłem alkoholu. Że nigdy nie ruszyłem na miasto po meczu reprezentacji". Hajto dodaje jednak: "Było wiele miesięcy, kiedy się pilnowałem. Jak trafiłem do Duisburga, czy gdy występowałem w czołowym klubie Bundesligi, Schalke. Odpuściłem sobie dopiero w Norymberdze, gdzie pokłóciłem się z trenerem". Znany ze szczerości Hajto przyznaje: "Owszem, w Schalke też mi trochę zaszumiało, ale na krótko. Przez kilka sezonów należałem do żelaznych piłkarzy Schalke i proszę mi wierzyć, że wówczas dbałem o dietę, nawadniałem organizm i spałem w każdej wolnej chwili. Dzięki temu byłem czołowym zawodnikiem Schalke w Champions League, gdzie ogrywaliśmy Mallorcę, czy Arsenal". Hajto zagrał 201 meczów w Bundeslidze, a na polskich boiskach z powodzeniem grał w wieku 36, a nawet 37 lat! Wcześniej doświadczył też angielskiej Championship, w barwach Southampton i Derby. Teraz Hajto myśli o pracy trenera i pisze na swoim blogu: "Do pracy panowie piłkarze, bo na zabawę trzeba mieć siły". Powiem szczerze, nie spodziewałem się, że właśnie Hajto będzie starał się przemówić do wyobraźni zawodników naszej Ekstraklasy. Tym bardziej warto zwrócić uwagę na ten głos. Inna rzecz, iż Hajto dodaje: "Dwóch-trzech zawodników powinno mieć specjalne prawa w drużynie. Dlatego nie rozumiem decyzji Smudy, jeśli chodzi o Boruca i Żewłakowa". Artur Boruc i Michał Żewłakow mają wielu obrońców. O tym jednak napiszę innym razem. Na zdrowie! To znaczy ... zdrowego trybu życia życzę... Dyskutuj na blogu Romana Kołtonia