58-letni Martin O'Neill pracował w tym klubie od 2006 roku, kiedy to zastąpił Davida O'Leary. W ostatnich trzech kolejnych sezonach jego drużyna zajmowała wysoką, szóstą lokatę w Premier League. W ostatnim sezonie Villa dodatkowo wystąpiła w finale Pucharu Ligi i była to jej pierwsza wizyta na Wembley od 10 lat. W czym wobec tego problem? Były sukcesy, w trzech ostatnich sezonach mecze o europejskie puchary... A jednak - właściciel klubu Randy Lerner, po latach wydatków na wzmacnianie składu, w lecie tego roku powiedział "stop", wprowadził zasadę "tyle pieniędzy na transfery, ile przychodów ze sprzedaży piłkarzy" i zdecydował się pozbyć pomocnika Milnera, asa ekipy. Każdy, kto interesuje się piłką wie, że w takim układzie o żadnym postępie nie ma mowy, że drużyna w najlepszym razie będzie stać w miejscu, a może nawet cofać się, że wyprzedaż gwiazd doprowadzi do pogorszenia jakości gry (popatrzcie np. na polskie podwórko, Wisłę i Lecha, po odejściu Marcelo, Głowackiego i Lewandowskiego). Już w ubiegłym roku zdolny Gareth Barry przeniósł się do MC, wzmacniając budżet klubu z Birmingham, lecz było to jedyne wzmocnienie... Gdy O'Neill dowiedział się od właściciela i prezesa Paula Faulknera, ile będzie mógł teraz wydać z pieniędzy uzyskanych od Manchesteru City, rzucił okiem na rynek transferowy, ceny i zrezygnował z pracy. Nie chciał się kompromitować. Tak samo postąpił kiedyś Adam Nawałka w Wiśle po zdobyciu tytułu mistrzowskiego (dostał zadanie szturmu na Ligę Mistrzów bez wartościowych transferów, niejako z gołymi rękami). Nawałka też szybko zrezygnował, dając w klubie z Reymonta wielu ludziom do myślenia. Musiało być ono jednak dość powierzchowne, bo Biała Gwiazda nie tylko nie zrobiła ani jednego kroku w przód, lecz w Europie wyraźnie się cofnęła - za Estończyków, Gruzinów, Norwegów i Azerów. Nieuniknione procesy w zawodowym futbolu połączyły dzisiaj losy Aston Villi i Wisły. Obydwa zespoły nie mają trenerów i żyć mają z tego, co sprzedadzą (najlepiej trzymając poziom sportowy). Karkołomne. Różnica jest jednak spora - O'Neill nie tylko był znakomitym piłkarzem, lecz w ostatnich latach udowodnił, że jest dobrym fachowcem. Kasperczak też był znakomitym piłkarzem, lecz ostatnie jego lata trenerskie przemilczę... O'Neill zrezygnował, aby się nie kompromitować, Kasperczak zrezygnował, bo się skompromitował. Krzysztof Mrówka