<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-bundesliga,cid,623,sort,I">Bundesliga - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!</a> Sobotni mecz na Allianz Arenie był debiutem Juupa Heynckesa w roli trenera Bayernu Monachium. 72-letni szkoleniowiec wrócił na ławkę monachijczyków po czterech latach przerwy i został powitany w iście królewskim stylu. Niemiec nie mieszał zbyt wiele - ustawił drużynę w systemie 4-5-1 z najwyższej ustawionym Robertem Lewandowskim, którego wspomagać miał Thomas Mueller. W składzie znalazło się również miejsce dla Kingsleya Comana i Arjena Robbena. Wśród rezerwowych znalazł się natomiast James Rodriguez. Skazywany na pożarcie Freiburg rozpoczął bardzo mocno. Już w 6. minucie oko w oko ze Svenem Ulreichem stanął Ryan Kent, ale zastępca Manuela Neuera spisał się znakomicie. Odpowiedź Bawarczyków mogła być piorunująca, bo z ostrego kąta chytrze uderzył Arjen Robben. Holender trafił jednak wprost w bramkarza. Minutę później mistrzowie Niemiec byli już znacznie skuteczniejsi. David Alaba zagrał do Comana, a ten przytomnie wycofał piłkę do Muellera, który dał prowadzenie gospodarzom. Po drodze do bramki piłka trafiła jeszcze Juliana Schustera i trafienie zweryfikowano jako samobójcze stopera gości. Bayern atakował dalej i szukał kolejnych bramek. Okazję miał Robert Lewandowski, który "z rywalem" na plecach nie trafił w światło bramki po strzale głową. Freiburg starał się odgryźć gigantowi z Bawarii, ale strzał Mike Frantza w 34. minucie został zablokowany. Po chwili goście przejęli piłkę i skontrowali, z lewej strony dośrodkował Christian Guenter, a Frantz uprzedził Hummelsa i groźnie "główkował", ale nie trafił w bramkę. W 42. minucie Bayern przycisnął w polu karnym, mocny strzał oddał Robben, a odbitą piłkę głową tuż pod poprzeczkę wpakował Kingsley Coman. W ostatniej akcji pierwszej połowie przed szansą na zdobycie gola stanął Lewandowski. Piłkę zgrał mu na 16. metr Robben, ale po mocnym strzale Polaka futbolówkę zablokował jeden z rywali. Początek drugiej połowy bez "fajerwerków". Tempo gry wyraźnie spadło. Bayern oddał nawet inicjatywę rywalom, ale ci nie potrafili przedrzeć się z piłką w pobliże pola karnego mistrzów Niemiec. W 60. minucie na prawym skrzydle szarżował Kimmich i po jego zagraniu piłka otarła się od ręce blokującego go Caglara Soyuncu. Sędzia podyktował rzut karny i "Lewy" już ustawił sobie piłkę, ale arbiter zmienił decyzję po obejrzeniu powtórki na wideo. Bawarczycy utrzymali się przy piłce i już po chwili Thiago precyzyjnym strzałem tuż przy słupku podwyższył na 3-0. W 75. minucie Thomas Mueller zaatakował Soyuncu, gdy ten wyprowadzał piłkę obok pola karnego. Gwiazdor Bayernu sprytnie odebrał futbolówkę rywalowi i natychmiast odegrał na czystą pozycję do "Lewego". Reszta była formalnością. To 160. gol Polaka w Bundeslidze! Gdy kończyła się trzecia, ostatnia z doliczonych minut, Correntin Tolisso podał wzdłuż bramki, a Kimmich zdobył gola strzałem piętą! "Lewy" mógł jeszcze dobić piłkę do siatki, ale nie chciał odbierać koledze radości z efektownej bramki. Cały mecz z ławki rezerwowych ekipy gości oglądał polski bramkarz Rafał Gikiewicz. Z kolei Bartosza Kapustki zabrakło w meczowej osiemnastce Freiburga. KK, MZ Bayern Monachium - SC Freiburg 5-0 (2-0) 1-0 Julian Schuster (8. - samobójcza) 2-0 Kingsley Coman (42. głową; dobitka strzału Robbena) 3-0 Thiago Alcantara (63. z podania Hummelsa) 4-0 Robert Lewandowski (75. z podania Muellera) 5-0 Kimmich (90. + 3 z podania Tolisso) Bayern: Sven Ulreich - Joshua Kimmich, Mats Hummels, Jerome Boateng (82. Niklas Suele), David Alaba - Javi Martinez (70. Sebastian Rudy), Thiago Alcantara, Arjen Robben, Thomas Mueller (78. Corentin Tolisso), Kingsley Coman - Robert Lewandowski. Freiburg: Alexander Schwolow - Philipp Lienhart, Julian Schuster, Caglar Soyuncu - Mike Frantz (70. Yoric Ravet), Pascal Stenzel, Christian Gunter, Nicolas Hofler, Florian Niederlechner (76. Marco Terrazzino), Ryan Kent (66. Nils Petersen) - Janik Haberer.