Gdy w ubiegłym tygodniu wybuchła wieść o przenosinach Goetzego do Bawarii, piłkarska Europa nie kryła zaskoczenia. Jak to? Goetze? Przecież to Robert Lewandowski miał być sprzedany do Bayernu - dziwili się wszyscy. W Borussii nikt oficjalnie nie krytykował "Judasza" za "zdradę", jak całą akcję komentowali w internecie fani zespołu. Nie pochwalano natomiast faktu, że wieść o transferze wypłynęła na światło dzienne na dzień przed jednym z najważniejszych spotkań w historii Borussii Dortmund - półfinale Ligi Mistrzów z Realem Madryt. - Nie zrobił tego specjalnie, nie działał przeciw klubowi, czy kibicom. Mario chce wykorzystać szansę współpracy z tak wspaniałym trenerem jak Josep Guardiola. Ja niestety nie skrócę się o 15 centymetrów i nie zacznę mówić po hiszpańsku - próbował utrzymywać dobry humor szkoleniowiec BVB Juergen Klopp, gdy było już pewne, że traci wielkiego zawodnika. Z Bawarii do Dortmundu Kim jest Mario Goetze, że najsłynniejszy niemiecki klub był skłonny zapłacić za niego aż 37 milionów euro, a rocznie ma przekazywać na jego konto co najmniej 7 milionów? Urodził się 3 czerwca 1992 roku w ... bawarskim Memmingen. W wieku ośmiu lat trenował już jednak w Borussii Dortmund. W Zagłębiu Ruhry znalazł się dzięki temu, że jego ojciec otrzymał propozycję pracy na Uniwersytecie Technicznym w Dortmundzie. Gdyby nie ten fakt, być może już wcześniej byłby gwiazdą Bayernu. Również dwaj bracia Maria próbują, przynajmniej częściowo, związać swoje życie z piłką nożną. Starszy - Fabian gra nadal w zespole rezerw VfL Bochum. Najmłodszy - Felix grywa w młodzieżowych zespołach Borussii. Goetze jest "produktem" młodzieżowej akademii Borussii. Zanim usłyszał o nim wielki piłkarski świat, występował w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec: U15, U16, U17. W tej ostatniej w latach 2008-09 rozegrał trzynaście spotkań i strzelił pięć bramek, zdobywając z zespołem tytuł mistrza Europy. Borussia odpaliła pocisk o nazwie "Goetze" 21 listopada 2009 roku. 17-letni pomocnik zadebiutował wówczas w Bundeslidze, wchodząc na boisko w miejsce Jakuba Błaszczykowskiego w 88. minucie meczu z Mainz. Od tamtej pory zagrał w 114 meczach Borussii w różnych rozgrywkach krajowych i międzynarodowych i zdobył 31 bramek. W sezonie 2010-11 "Goetzinho", jak nazwał go kolega z zespołu Sven Bender, był już jedną z najjaśniejszych postaci, kroczącej po mistrzostwo Niemiec Borussii. W zespole Kloppa rozegrał 33 z 34 spotkań ligowych, sześć razy trafiając do bramki rywali. Goetze znalazł się w jedenastce sezonu magazynu "Kicker". Najmłodszy od czasów Seelera W tym samym sezonie zagrał po raz pierwszy w dorosłej reprezentacji Niemiec, kończąc na liczbie 2 ilość gier w kadrze U21. Selekcjoner Joachim Loew zauważył, że młody gracz BVB wcale nie jest za młody na debiut w seniorskiej kadrze. 17 listopada 2010 roku Goetze wystąpił w towarzyskim meczu przeciwko Szwedom. Mając zaledwie 18 i pół roku Mario został najmłodszym piłkarzem niemieckiej reprezentacji od czasów słynnego Uwe Seelera. Po niespełna dziewięciu miesiącach Goetze został czwartym najmłodszym strzelcem w historii swojej reprezentacji. Młody piłkarz w meczu towarzyskim trafił do bramki Brazylii. Niemcy wygrali tamten pojedynek 3-2. Sezon 2011-12 nie był do końca udany dla Goetzego. Ze względu na poważną kontuzję biodra zagrał tylko w 17 ligowych meczach Borussii. Zespołowi nie przeszkodziło to zdobyć kolejnego mistrzostwa, a także pucharu Niemiec, a piłkarzowi podpisać nowego kontraktu, wiążącego go z klubem z Dortmundu do 2016 roku, z klauzulą odstępnego w wysokości 37 mln euro. Właśnie z tej klauzuli skorzystał ostatnio Bayern, przeciągając piłkarza na swoją stronę w niemieckiej wojnie futbolowej. Podczas polsko-ukraińskiego Euro 2012 20-letni Goetze zagrał tylko raz. W ćwierćfinałowym spotkaniu z Grecją zastąpił w końcówce Marco Reusa. Niemcy zajęli trzecie miejsce w turnieju. Problem "Supermaria" polega na olbrzymiej konkurencji w niemieckiej kadrze, gdzie o miejsce w pierwszej jedenastce jest niezwykle trudno. Mimo że Borussia straciła już szansę na mistrzostwo i puchar w bieżącym sezonie, wciąż może to być jeden z największych sezonów BVB i Goetzego w historii. Wszystko za sprawą Ligi Mistrzów - najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych świata, w finale których spotkają się dwa niemieckie zespoły, obecny i przyszły klub Goetzego. Jak w tej kuriozalnej sytuacji odnajdzie się Mario, przekonamy się 25 maja podczas londyńskiego finału. Na razie piłkarz jest kontuzjowany i jego występ w finale stoi pod znakiem zapytania. Nie robi szumu wokół siebie "Niemiecki Messi", jak nazwał Goetzego "Cesarz" Franz Beckenbauer, to ofensywny pomocnik, odgrywający też czasem rolę "fałszywego" napastnika. Jego walorami są szybkość, znakomity drybling, rewelacyjna technika. Atuty, które pozwolą mu odgrywać wiodącą rolę w każdym zespole świata. Poza boiskiem nie jest człowiekiem, który robi koło siebie dużo szumu. Mimo młodego wieku a równocześnie statusu gwiazdy oraz grubego portfela (w Borussii jest najlepiej opłacanym piłkarzem - 4,6 mln euro rocznie) nie uderzyła mu do głowy "sodówka". W Dortmundzie Goetze mieszkał wraz z rodzicami nieopodal stadionu Borussii. Być może zabierze ich z sobą do Monachium, by po latach wszyscy razem powrócili w rodzinne strony. Wyceniany dziś na 42 mln euro Goetze to najbardziej pożądany przez kobiety singiel, grający w niemieckiej Bundeslidze. Wynika tak z ankiety, przeprowadzonej niedawno przez dziennik "Bild". Ponieważ Mario Goetze nie szuka rozgłosu i nie daje mediom zbyt wielu powodów do pisania o sobie, poza tymi czysto piłkarskimi, dziennikarze na siłę szukają, co by tu o grzecznym Mario napisać. Od czasu do czasu im się udaje: a to Goetze na rozgrzewce żongluje gumą do żucia, by potem znów wziąć ją do ust. Innym razem na treningu przed meczem Ligi Mistrzów w Maladze biegnie za boisko po piłkę, gdzie czujne oko stadionowej kamery łapie go sikającego na klęcząco za bandą reklamową. "Złoty chłopiec" został "zdrajcą" Piłkarz, który od 1 lipca będzie zawodnikiem Bayernu Monachium, na odchodne wiele stracił u części fanów Borussii. "Złoty chłopiec", "superdzieciak", nagle stał się "fałszywym dzieciakiem", "zdrajcą", czy nawet "kawałkiem g...a". Młodszy brat Maria boi się chodzić do szkoły, gdzie wypominają mu "zdradę" jego brata, który "sprzedał się" Bayernowi. Radykalni kibice oblali dom rodziców Goetzego farbą. "Jeśli ktoś mu wybaczył, nie jest prawdziwym kibicem Borussii" - można przeczytać na fanpage’u piłkarza na jednym z portali społecznościowych, gdzie Mario stracił ostatnio kilkanaście tysięcy fanów. Pewnie w Monachium pozyska w to miejsce nowych. Autor: Waldemar Stelmach