Lucas Hernandez pojawił się w stolicy Hiszpanii niespodziewanie. Fotoreporterzy liczyli na dobry plon we wtorek przed południem. Tymczasem piłkarz zameldował się w budynku sądu dzień wcześniej o 11:30, unikając w ten sposób zamieszania wokół swojej osoby. Zawodnik Bayernu Monachium znalazł się w tarapatach w 2017 roku. Po karczemnej awanturze ze swoją życiową partnerką otrzymał zakaz zbliżania się do niej. Nie potraktował jednak tej sankcji przesadnie poważnie. Kilka miesięcy później para wyjechała do USA. Tam zawarła związek małżeński - wedle różniących się wersji - w Las Vegas lub Miami. Gdziekolwiek do ceremonii doszło, sądowy zakaz został złamany.Przed dwoma laty Hernandez został za to skazany na pół roku pozbawienia wolności. I wygląda na to, że trudno mu będzie takiemu rozwojowi zdarzeń zapobiec. Lucas Hernandez trafi za kraty 28 października? "Dziesięciodniowy termin na dobrowolne stawienie się w zakładzie karnym kończy się w czwartek 28 października o północy" - czytamy w poniedziałkowym komunikacie madryckiego sądu. Prawnicy Hernandeza złożyli wprawdzie odwołanie od wyroku, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie zostanie ono rozpatrzone w newralgicznym okresie. Trwa wyścig z czasem. W środę Bayern zmierzy się w Lidze Mistrzów z Benficą w Lizbonie. 25-latek awizowany jest do gry w wyjściowej jedenastce. W minioną niedzielę mistrz świata rozegrał całe spotkanie przeciwko Bayerowi Leverkusen w Bundeslidze. Bawarczycy wygrali na wyjeździe 5-1. Po błędzie Hernandeza padła jedyna bramka dla "Aptekarzy". UKi<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-bundesliga,cid,827,sort,I" target="_blank">Bundesliga - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz </a>