Bundesliga. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj! Jak na boisku wygląda współpraca "Lewego" i Robbena? Trudno powiedzieć, bo ostatnio właściwie jej nie ma. Obaj zawodnicy zachowują się tak, jakby nawzajem się nie dostrzegali. To dziwne, bo przecież grają dosyć blisko siebie - Polak w roli najbardziej wysuniętego zawodnika Bayernu, a Holender na skrzydle. Wyobraźcie sobie sytuację, w której Leo Messi z premedytacją nie podaje piłki Luisowi Suarezowi. Prawda, że dziwne? Ostatnio w Bayernie to jednak codzienność. Lewandowski jest wkurzony, bo jego zdaniem Robben gra zbyt egoistycznie. Holender stylu gry oczywiście nie zamierza zmieniać, a to działa na "Lewego" jak płachta na byka - Polak sporadycznie podaje starszemu koledze piłkę. Robben i "Lewy" schodzą sobie z drogi "W drużynie nie jest tajemnicą, że Lewandowski i Robben schodzą sobie z drogi w szatni. Nazwanie ich relacji chłodnymi byłoby bardzo delikatne"- napisał kilka dni temu na łamach dziennika "Sport Bild" Christian Falk, znany dziennikarz zajmujący się Bayernem i reprezentacją Niemiec. Reporter niemieckiej gazety przypomniał, jak po ligowym meczu z Mainz (3-0, Lewandowski strzelił dwa gole, jednego z asysty Kingsleya Comana) w szatni Bayernu panowała znakomita atmosfera, a koledzy żartowali, że "Lewy" od dawna już nie dostał tak dobrego podania z prawego skrzydła. A to przecież właśnie na prawej flance występuje zwykle Robben... Statystyka mówi wszystko - Robben to egoista Lewandowski występuje w Bayernie od lata 2014 roku. W tym czasie Polak zagrał łącznie w 69 meczach, biorąc pod uwagę wszystkie klubowe rozgrywki. "Lewy" strzelił w nich 45 goli i zaliczył 17 asyst. Robben w analogicznym okresie rozegrał 42 spotkania, w których zdobył 24 bramki i miał 11 asyst. Holender zapewne wystąpiłby w znacznie większej liczbie meczów, gdyby nie to, że stracił sporo czasu na leczenie różnych kontuzji. Kiedy jednak skrzydłowy Bayernu był na boisku, bardzo rzadko dostrzegał Lewandowskiego. W ubiegłym sezonie asystował przy raptem trzech golach Polaka, a w trwających rozgrywkach nie zaliczył ani jednej asysty przy bramce "Lewego". Holender w obecnym sezonie w ogóle rzadko widzi na boisku kolegów - tylko dwa razy otwierał im podaniami drogę do bramki. Kim byli szczęśliwcy, którym asystował Robben? Jego podania zamieniali na bramki Javi Martinez i Thomas Mueller. Ten ostatni, kiedy wykończył celnym strzałem zagranie Holendra, podbiegł do niego, zdjął rękawiczkę i aż uścisnął mu dłoń. Guardiola zamiata sprawę pod dywan Każdy, kto choć trochę interesuje się piłką nożną, wie, że Robben to egoista. Kiedy Holender jest w formie, potrafi rozstrzygać losy meczów w pojedynkę i wielu przymyka oko na jego styl gry. Problem w tym, że w ostatnich miesiącach słynny skrzydłowy jest daleki od optymalnej dyspozycji. Robben wcale jednak nie zamierza zmieniać starych przyzwyczajeń i - kiedy tylko może - holuje piłkę. Trener Pep Guardiola tylko bezradnie rozkłada ręce. "Jestem dobrym szkoleniowcem, ale nie na tyle, żeby zmienić przyzwyczajenia 31-letniego zawodnika" - mówi Hiszpan i od dłuższego czasu zachowuje się tak, jakby problemu między Lewandowskim a Robbenem nie było. Nie tylko Hiszpan zamiata sprawę pod dywan. Dyrektor sportowy klubu z Bawarii Matthias Sammer przyznał, że nieporozumienia pomiędzy gwiazdami drużyny nie są niczym niezwykłym. "To normalna sprawa. Sam byłem zawodnikiem i wiele razy miałem pretensje do kolegów, ale na nikogo się nie obrażałem. Nie ma problemu między Robertem a Arjenem" - twierdzi Sammer. Problem jednak jest, choćby trener i działacze nie wiadomo jak zaklinali rzeczywistość. "Lewy" coraz bardziej nerwowo reaguje na kolejne próby dryblingów Holendra, a Robben na boisku robi wszystko, aby jeszcze bardziej zirytować Polaka. Kiedy trzeba podać - drybluje, a gdy trzeba strzelać - kładzie się na murawie i domaga karnego. "Lewy" strzelał jak na zawołanie, a Robben się leczył Na przełomie września i października tego roku Lewandowski osiągnął szczytową formę. Polak strzelał gole z zabójczą regularnością - od 12 września do 20 października zdobył 13 bramek w dziewięciu spotkaniach. Dokładnie w tym czasie Robben był... kontuzjowany i nie rozegrał w pierwszym zespole ani jednego spotkania. Od momentu powrotu Holendra do gry, "Lewy" nie strzela już tak wielu goli, kibice coraz częściej mają natomiast okazję oglądać jak Polak wścieka się i rozkłada ręce po zagraniach skrzydłowego. Egoistyczna gra Robbena musi być dla Lewandowskiego tym bardziej irytująca, że - biorąc pod uwagę mecze rozegrane odkąd polski napastnik trafił do Monachium - żaden zawodnik nie ma więcej asyst przy bramkach Holendra niż "Lewy"! Piłkarzowi z Kraju Tulipanów w miarę regularnie asystował także Franck Ribery. Kłopot w tym, że Francuz od marca tego roku leczy kontuzję i w bieżącym sezonie jeszcze nie zagrał. Robben został zatem na lodzie - skonfliktowany z człowiekiem, który do tej pory kreował mu najwięcej sytuacji i pozbawiony wsparcia kolegi, któremu nie przeszkadzało rozbuchane ego Holendra. Sprzedaż Holendra to jedyne rozwiązanie? Działacze Bayernu i sam Pep Guardiola robią dobrą minę do złej gry i śledząc ich medialne wypowiedzi można dojść do wniosku, że konflikt między Robbenem i Lewandowskim wymyślili sobie dziennikarze. Prawda jest jednak taka, że dni Holendra w klubie z Monachium wydają się być policzone. Według doniesień angielskich mediów, największy egoista współczesnej piłki już w zimowym oknie transferowym może trafić do Manchesteru United. Być może jego odejście oczyściłoby nieco atmosferę w szatni Bayernu? Przecież boiskowe zachowania Holendra denerwują nie tylko Lewandowskiego, ale także wielu innych piłkarzy Bayernu. Na razie konfliktowy charakter Robbena nie przeszkadza drużynie osiągać znakomitych wyników, ale nikt nie wie, jak długo jeszcze zespół będzie tolerował siejącego coraz większy ferment gracza. Niewykluczone, że najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich strony byłaby sprzedaż 31-letniego gwiazdora. W tej chwili Robben i Lewandowski w jednej szatni to tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć. Autor: Bartosz Barnaś