"Niestety komisja nie zmieniła decyzji. Jeszcze dwa mecze" - napisał na Facebooku Lewandowski. Oznacza to, że Borussia będzie musiała sobie radzić bez "Lewego" jeszcze w spotkaniach z Hannover 96 na Signal Iduna Park oraz w wyjazdowym z Borussią Moenchengladbach. W minioną sobotę, już bez polskiego napastnika, wygrała z Eintrachtem Frankfurt 3-0. Lewandowski w meczu przeciwko HSV ostro sfaulował pomocnika Pera Ciljana Skjelbreda, za co otrzymał od sędziego Manuela Gräfe czerwoną kartkę. Sąd sportowy DFB ukarał go zakazem gry w trzech kolejnych meczach Bundesligi. Dużego rozczarowania po wtorkowej decyzji sądu sportowego nie krył dyrektor generalny Borussii Dortmund Hans-Joachim Watzke. - Jesteśmy zdania, że dochodzenie powinno doprowadzić do zmiany decyzji. Sprawa najwidoczniej nie została zbadana zbyt dokładnie - stwierdził, ale na razie nie zapowiedział złożenia kolejnego odwołania. Przewodniczący sądu Hans E. Lorenz tłumaczył, że kara zawieszenia na trzy mecze jest adekwatna do przewinienia, bo faul był bardzo niebezpieczny i mógł zakończyć się poważną kontuzją. - Pan Lewandowski poszedł do przodu i nie cofnął nogi - podkreślił. - To był ostry faul. Robert Lewandowski miał szczęście, że nie ucierpiał ani on, ani jego przeciwnik. Innego zdania był Per Ciljan Skjelbred, którego sfaulował Lewandowski. Przyznał, że spodziewał się, iż arbiter ukarze piłkarza BVB żółtą a nie czerwoną kartką. Wtorkowa decyzja zmniejsza szanse Lewandowskiego na wywalczenie tytułu króla strzelców niemieckiej ekstraklasy. "Lewy" strzelił 14 goli i ma na koncie tylko jedno trafienie mniej od Stefana Kiesslinga z Bayeru Leverkusen i Maria Mandżukicia z Bayernu Monachium. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Bundesligi