Dardai pamięta ostatnią wygraną berlińczyków, bo występował wówczas na boisku w ich barwach. 14 lutego 2009 roku Hertha pokonała na Stadionie Olimpijskim rywali z Monachium 2-1. Obecny sezon jego zespół zaczął imponująco, ale we wtorek doznał porażki w Bremie z Werderem 1-3 i spadł z drugiej na czwartą pozycję w tabeli. Bayern z kolei stracił pierwsze punkty remisując na własnym stadionie z FC Augsburg 1-1. Robert Lewandowski tym razem był rezerwowym, więc można przypuszczać, że w Berlinie pojawi się na boisku od pierwszej minuty. Dardai, który prowadzi Herthę od 2015 roku, stworzył drużyną stanowiącą mieszankę rutyny i młodości. Do tej pierwszej grupy można zaliczyć 34-letniego bośniackiego napastnika Vedada Ibisevicia czy rok młodszego Iworyjczyka Salomona Kalou. Nową falę tworzą m.in. pozyskany z rezerw Manchesteru City jedynie za 250 tys. euro 20-letni holenderski skrzydłowy Javairo Dilrosun, który w pięciu kolejkach zdobył dwa gole i odnotował trzy asysty, czy rok młodszy Palko Dardai, urodzony już w Niemczech syn szkoleniowca. Gdzieś pośrodku trzeba umiejscowić Ondreja Dudę. 23-letni Słowak dwa lata temu trafił do Herthy z Legii Warszawa. Półtora roku stracił na leczenie kontuzji, ale od początku obecnych rozgrywek jest w pełni sił, ma miejsce w składzie i z czterema golami prowadzi w klasyfikacji strzelców. - W drużynie jest zdrowa konkurencja. Młodzi chcą grać i mocno naciskają starszych. Ci z kolei nie chcą oddać miejsca i też ciągle prezentują wysoki poziom. To przekłada się na wyniki - zaznaczył Dardai. Trener Herthy zwrócił uwagę, że oprócz poprawy rezultatów jego celem jest, by zespół prezentował ciekawy, ofensywny futbol. - Pracujemy systematycznie nad zmianą profilu naszej drużyny i sposobu gry. W spotkaniu z Borussią Moenchegladbach przed tygodniem mieliśmy na boisku siedmiu graczy zorientowanych ofensywnie, którzy potrafią kreować sytuacje bramkowe. Skończyło się 4:2, więc chyba to właściwy kierunek. Kiedyś Herthę kojarzono raczej z defensywą - tłumaczył. Tak było m.in. w czasach, gdy w ekipie z Berlina występował Niko Kovacz, obecny opiekun mistrza Niemiec. Chorwat spędził w tym klubie łącznie osiem lat, choć początkowo była to druga liga. - Pamiętam go z drugiej przygodę z Herthą jako zawodnika o mentalności zwycięzcy i cechach przywódczych. Potrafił dyscyplinować piłkarzy, którzy przewyższali go umiejętnościami. Od każdego wymagał maksimum, choć zaczynał od siebie - wspomina inny były gracz berlińczyków Dirk van Burik. - Nie znosił przegrywać - dodał inny ówczesny partner z zespołu Andreas Schmidt. W ostatnim spotkaniu kontuzji nabawił się podstawowy bramkarz Herthy Rune Jarstein, w piątek prawdopodobnie zastąpi go Thomas Kraft, który w Bremie puścił jednego gola - z rzutu karnego. "Jedenastki" to prawdziwa zmora stołecznej drużyny w tym sezonie - w każdym z pięciu meczów rywale stanęli przed szansą na zdobycie bramki w ten sposób, choć w pierwszych dwóch przypadkach jej nie wykorzystali. Na kolejne potknięcie Bayernu liczy druga w tabeli Borussia Dortmund. Zespół Łukasza Piszczka w środę rozgromił beniaminka z Norymbergi 7-0 i traci dwa punkty do Bawarczyków. W sobotę czeka BVB wyjazdowa potyczka z Bayerem Leverkusen, który po trzech porażkach na początek w dwóch kolejnych meczach sięgnął po komplet punktów. - Powoli możemy odetchnąć. Co prawda formowanie nowej Borussii jeszcze trochę potrwa, ale widać, że obraliśmy właściwy kierunek - przyznał po najwyższym od 32 lat zwycięstwie na własnym stadionie jej trener Lucien Favre. - Dobrze to wygląda - dodał wypożyczony latem z Realu Madryt 19-letni Marokańczyk Achraf Hakimi. Zastępca Piszczka, któremu dobrze znający go szkoleniowiec jeszcze ze wspólnej pracy w Hercie tym razem pozwolił odpocząć, debiut w Borussii okrasił golem. Na przeciwnym biegunie tabeli znajduje się Schalke 04. Wicemistrz kraju jeszcze nie zdobył punktu. W Gelsenkirchen przeżywają deja vu, gdyż dwa lata temu początek sezonu wyglądał identycznie. Przełamanie nastąpiło w 6. kolejce, a zespół prowadzony wówczas przez Markusa Weinzierla skończył rozgrywki na 10. pozycji, ale trener stracił pracę na rzecz Domenico Tedesco, który zajął od razu drugie miejsce w Bundeslidze. - Czuję wsparcie władz klubu, nie boję się zwolnienia. Zresztą my nie gramy źle, tylko piłka nie chce wpaść do bramki rywali mimo wielu okazji - ocenił sytuację 33-letni Tedesco. W sobotę Schalke 04 podejmie siódmy w tabeli FSV Mainz, z którym wygrało cztery poprzednie potyczki. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-bundesliga-regular-season,cid,623" target="_blank">Bundesliga: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>