Kategoryczny zazwyczaj w sądach chorwacki szkoleniowiec był po przegranej w stolicy delikatny wobec swoich podopiecznych. - Nie ma żadnych czarnych myśli, nie widzę też powodów do niepokoju - przyznał i dodał, że w szatni i bez jego krytycznych uwag było wyjątkowo ponuro, bo "z wyniku 0-2 przecież nikt nie będzie się cieszył". Kovacz tłumaczył, że jego zespół zagrał jednak w Berlinie dobrze, a jedyne, czego zabrakło, to gole. - O to mogę mieć pretensje, na to mogę narzekać, bo okazje były, nawet bardzo dużo okazji - wspomniał Kovacz, który jako zawodnik przez osiem sezonów reprezentował barwy Herthy. Zespół Roberta Lewandowskiego, który na początku sezonu kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa we wszystkich rozgrywkach, w środku tygodnia zremisował u siebie ligowe spotkanie z FC Augsburg 1-1, a w piątek doznał pierwszej porażki pod wodzą Kovacza. - To jasne, że te dwa mecze nam nie wyszły, jak chcielibyśmy, w Berlinie nawet przegraliśmy, ale problem by był, jakbyśmy zanotowali dziewięć takich występów. Ale wcześniejsze były całkiem inne - powiedział Kovacz, jednak eksperci wytknęli mu, że już w pojedynku z Augsburgiem jego piłkarze przegrywali dużo pojedynków indywidualnych, grali schematycznie i też byli nieskuteczni. Bardziej krytyczne podejście zaprezentowali po porażce z Herthą zawodnicy bawarskiej ekipy. - Mamy w drużynie tyle jakości, że stać nas na wygranie każdego meczu. Ale jeśli z tyłu dalej będziemy popełniać takie błędy, to może zapomnieć o zwycięstwach - podkreślił reprezentacyjny obrońca Joshua Kimmich. W piątek zawinił inny kadrowicz Joachima Loewa Jerome Boateng, który w dość niegroźnej wydawałoby się sytuacji sfaulował w polu karnym Salomona Kalou i Hertha objęła prowadzenie po strzale z rzutu karnego Bośniaka Vedada Ibisevicia. Przy akcji, po której drugiego gola zdobył były zawodnik Legii Warszawa Ondrej Duda, pogubił się David Alaba. Austriak jednak inaczej ocenił spotkanie. - Zmarnowane okazje przy stanie 0-0 okazały się decydujące. Później dostaliśmy dwie bramki i było trudno odwrócić losy pojedynku - zaznaczył i zapowiedział, że drużyna postara się zatrzeć złe wrażenie we wtorek, kiedy w Lidze Mistrzów podejmie Ajax Amsterdam. Szukając pozytywów Kimmich pół żartem pół serio wspomniał, że porażka Bayernu "dobrze zrobi lidze". - Skończą się dyskusje, czy może nie przegrać żadnego meczu w sezonie - dodał, nawiązując do słów menedżera Schalke 04 Gelsenkirchen Christiana Heidela, który przed tygodniem - po porażce jego drużyny - prognozował, że monachijczycy mogą nie znaleźć pogromcy w obecnych rozgrywkach. Zupełnie inne nastroje panują w stolicy, gdyż Hertha pokonała Bayern po raz pierwszy od dziewięciu lat i 226 dni. - Nie tylko wygraliśmy, ale wygraliśmy zasłużenie - podkreślił węgierski trener Pal Dardai, który miał udział w poprzednim sukcesie berlińczyków, bo występował na boisku w ich barwach, kiedy 14 lutego 2009 roku na Stadionie Olimpijskim zwyciężyła 2-1. Michael Preetz, dyrektor sportowy Herthy, w przeszłości jej napastnik, podkreślił, że kibice mogą być zadowoleni nie tylko z prestiżowej wygranej, ale i jej stylu. - Dobra organizacja w defensywie, ciekawe, urozmaicone ataki. Zresztą po 2-0 z Bayernem trudno byłoby marudzić - analizował z uśmiechem postawę swojego zespołu. - Bardziej gramy w piłkę niż w poprzednim sezonie - wskazał pomocnik Arne Maier, a austriacki skrzydłowy Valentino Lazaro dodał: "Ładnie, odważnie, skutecznie. Świetnie po prostu". - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była niemal perfekcyjna - podkreślił Dardai, który jeszcze przed meczem z Bayernem zwrócił uwagę, że jego celem jest, by zespół prezentował kombinacyjny, szybki i ofensywny futbol. - Pracujemy systematycznie nad zmianą profilu naszej drużyny i sposobu gry. Kiedyś Herthę kojarzono głównie z obroną, chcemy to zmienić - wspomniał. Bayern i Hertha mają po 13 pkt i otwierają tabelę. W sobotę mogą je wyprzedzić mające dwa punkty mniej Borussia Dortmund Łukasza Piszczka i Werder Brema. Obie te drużyny zagrają jednak na wyjeździe, odpowiednio, w Leverkusen i Bremie. Bundesliga: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz