Jak ocenił niemiecki dziennik "Bild" to bardzo łagodna kara, biorąc pod uwagę, że za podobne przestępstwo kibic dostałby zakaz stadionowy na dwa lata. Guerrero na konferencji prasowej próbował się tłumaczyć frustracją po zremisowanym meczu i obraźliwymi uwagami skierowanymi w jego kierunku przez fana. "Naprawdę żałuję tego, co zrobiłem. Nie powinienem był tak zareagować. Było to działanie zbyt impulsywne, ale zostałem do tego sprowokowany. Poza tym byłem zdenerwowany zmarnowaną przez mnie sytuacją podbramkową. Po raz pierwszy coś takiego mi się przydarzyło" - powiedział. Po incydencie piłkarz szybko pojechał do domu, ale jak przyznał, nie zmrużył tej nocy oka. "Cały czas o tym myślałem. Nie mogłem zasnąć" - zaznaczył, a karę finansową w pełni akceptuje - "jestem odpowiedzialny za to co się stało i popełniłem błąd. Teraz muszę za to zapłacić". Menedżer HSV Bernd Hoffmann oświadczył, że klub nie akceptuje takiego zachowania, dlatego postanowiono nałożyć tak wysoką karę finansową, ale jednocześnie widzi, że zawodnik żałuje swojego czynu, dlatego nie zostaną wyciągnięte w stosunku do niego poważniejsze konsekwencje. "Nie wyrzucimy go z drużyny. Długo nad tym dyskutowaliśmy. Wysłuchaliśmy nie tylko opinii innych piłkarzy, ale także kibiców. Od czterech lat gry w naszych barwach nigdy mu się podobne rzeczy nie zdarzały, dlatego uznaliśmy, iż był to tylko wypadek. Zasłużył na drugą szansę" - powiedział Hoffmann. To jednak jeszcze nie koniec. Guerrero nie zostanie wprawdzie surowiej ukarany przez klub, ale sprawą zajmie się Komisja Dyscyplinarna Niemieckiego Związku Piłki Nożnej.