<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-bundesliga,cid,623,sort,I" target="_blank">Bundesliga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> Piłkarze zeszli do szatni po końcowym gwizdku sędziego Guido Winkmanna, ale za sprawą VAR-u po kilku minutach zapadła decyzja, że gospodarzom należy się rzut karny za zagranie Marca-Olivera Kempfa ręką w polu karnym. Na decyzję Winkmanna wpłynęła rozmowa z Bibianą Steinhaus, która pełniła funkcję asystentki wideo. Winkmann podszedł do ekranu i po analizie wideo zdecydował, że gospodarzom należy się karny. "Jedenastkę" na gola zamienił Pablo De Blasis i ekipa z Moguncji objęła prowadzenie. - Trzeba się z tym pogodzić. To wszystko jest coraz bardziej kuriozalne, ale zgodne z przepisami - skomentował dyrektor sportowy Freiburga Jochen Saier. Druga połowa rozpoczęła się z poślizgiem, bo kibice gospodarzy protestując przeciwko rozgrywaniu meczów Bundesligi w poniedziałki rzucili na murawę dziesiątki rolek papieru toaletowego i ekipy porządkowe miały sporo pracy. Drugi gol także padł w kuriozalnych okolicznościach. W zupełnie niegroźnej sytuacji bramkarz gości - Alexander Schwolow podał piłkę rywalowi - Robinowi Quaisonowi, a ten oddał ją niepilnowanemu De Blasisowi. Strzał do pustej siatki powinien być formalnością, a tymczasem Argentyńczyk trafił w słupek. Piłka jednak wturlała się do bramki. Bramkarz Freiburga - Rafał Gikiewicz oglądał spotkanie z ławki rezerwowych, a w kadrze tego zespołu zabrakło Bartosza Kapustki. Mirosz 1. FSV Mainz 05 - SC Freiburg 2-0 (1-0) 1-0 De Blasis (45.+7 karny) 2-0 De Blasis (78.) <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-1-fsv-mainz-05-sc-freiburg-2018-04-16,mid,608853" target="_blank">Zobacz raport meczowy</a>