Mintzlaff przyznał w rozmowie ze "SportBildem", że Naby Keita został oczarowany przez klub z Anfield Road. Anglicy wygrali wyścig o kartę zawodniczą Gwinejczyka z wielką Barceloną. Spore zainteresowanie Keitą wyrażał też Bayern Monachium.Menedżer Liverpoolu Juergen Klopp uparł się na Keitę, po wielu tygodniach negocjacji obu klubom udało się dojść do porozumienia. Keita piłkarzem "The Reds" zostanie dopiero od lipca 2018 r. Kwota 48 milionów funtów, w czasach kosmicznych cen za piłkarzy, niedługo będzie traktowana jak promocja. - Mimo że był łączony z Barceloną, to Katalończycy nie byli tak uparci jak Klopp. Przez jego postać Keita był od początku nastawiony na przeprowadzkę do Anglii. Chciał odejść natychmiast. Jednak Ralf Ragnick powiedział, że nie ma tematu natychmiastowej sprzedaży - powiedział Mintzlaff.- Rozumiem Keitę, chce pójść do klubu, gdzie będzie mógł zarobić o wiele więcej. Nie mogliśmy puścić go już w tym okienku. Inni zawodnicy mogliby wpaść na podobny pomysł. Zaczęłyby się problemy. Liverpool nalegał na spotkania, ich ludzie chcieli ze mną zjeść obiad, odwiedzić ośrodek treningowy. Ucinałem dalsze negocjacje i Keita został z nami - dodał dyrektor generalny klubu z Lipska. Gwinejczyk strzelił gola we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Lipskiem i Monaco. Wicemistrz Niemiec wygrał w Monako 4-1 i pogrzebał szanse mistrzów Francji na wyjście grupy. MS