47-letni Marsch pracował już w przeszłości w Lipsku - w sezonie 2018/19 był asystentem Ralfa Rangnicka. Samodzielnie prowadził m.in. New York Red Bulls (2015-18), a od 2019 roku FC Salzurg (Red Bull Salzburg), nazywanym "siostrzanym" klubem ekipy z Lipska. Amerykanin był wymieniany jako potencjalny następca Nagelsmanna, odkąd zainteresowanie Bayernu sprowadzeniem Nagelsmanna stało się powszechnie znane. Oprócz Marscha spekulowano również o innych kandydaturach: Olivera Glasnera (VfL Wolfsburg), Pellegrino Matarazzo (VfB Stuttgart) i Rogera Schmidta (PSV Eindhoven). Zobacz skróty półfinałowych spotkań LM <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news-liga-mistrzow-zobacz-skroty-pierwszych-polfinalowych-spotkan,nId,5198021?utm_source=linkpf&utm_medium=linkpf&utm_campaign=linkpf" target="_blank">Sprawdź teraz!</a> Jednak to właśnie Marsch od początku, jak piszą media, był faworytem klubu z Lipska. Amerykański szkoleniowiec jest chwalony za pracę w Salzburgu, gdzie trenował m.in. Norwega Erlinga Haalanda (obecnie Borussia Dortmund). Sam wielokrotnie powtarzał, że jest zainteresowany powrotem do Lipska jako pierwszy szkoleniowiec. "Jeśli mogę mieć okazję pracować w roli trenera w Lipsku, to jest to dla mnie świetny pomysł" - przyznał Marsch w ubiegłym tygodniu. RB Lipsk na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu Bundesligi zajmuje drugie miejsce i traci siedem punktów do Bayernu, drużyny Roberta Lewandowskiego. Klub z Bawarii już we wtorek poinformował, że od nowego sezonu 33-letni Nagelsmann będzie tam trenerem, zastępując Hansiego Flicka. bia/ krys/