O co poszło tym razem? Dziennik "TZ" twierdzi, że Coman nie rozumiał poleceń trenera Niko Kovacza, podczas ćwiczeń w ataku pozycyjnym, co miało spotkać się z drwinami ze strony Polaka. Inni dziennikarze zajmujący się Bayernem na co dzień przekonują, że Lewandowski miał pretensje do Francuza o brak koncentracji, wyrażane wielokrotnie, w końcu ten ostatni nie wytrzymał i doszło do rękoczynów, które musieli przerwać Niklas Suele i Jerome Boateng. Trening został dokończony w pełnym składzie, bo trener nie odesłał nikogo do szatni - ku zaskoczeniu pozostałych zawodników - i wiele wskazywał na to, że obydwaj krewcy gracze będą musieli zapłacić za swoje zachowanie. A jednak trener Niko Kovacz poinformował dzień po całym zajściu, że żadne kary nie są planowane. Skutki finansowe, choć zdecydowanie bardziej wizerunkowe, miało wcześniejsze zachowanie Comana, tym razem poza boiskiem. 23-latek - wychowanek PSG, który został dość lekkomyślnie oddany do Juventusu, a potem Bayernu, co jest do dzisiaj uważane w Paryżu za duży błąd - przed dwoma laty był oskarżony i ostatecznie skazany za przemoc wobec swojej partnerki i matki ich dziecka. W czerwcu 2017 roku miało dojść do dwóch bardzo gwałtownych kłótni. Sąd we francuskim Meaux wymierzył wtedy Comanowi karę grzywny 5 tys. euro. Bójka z Lewandowskim na ostatnim treningu jest o tym zastanawiająca, że nie tak dawno, przy okazji świąt Bożego Narodzenia obaj występowali w specjalnym klipie, w którym kapitan naszej reprezentacji uczył Francuza kilku wyrażeń po polsku. M.in. takiego, że... "mój najlepszy kumpel to Kingsley". RP Zobacz wyniki Bundesligi