Borussia rozpoczęła sezon Bundesligi z werwą. W siedmiu pierwszych kolejkach straciła tylko dwa punkty i dwie bramki. Wrześniowe porażki z Tottenhamem i Realem Madryt w Lidze Mistrzów potraktowano jako lekkie potknięcia, ale w drugiej połowie października jej występy to pasmo nieszczęść. Na plus wypadł jedynie mecz Pucharu Niemiec z trzecioligowym FC Magdeburg (5-0). W trzech meczach Bundesligi wywalczyła tylko punkt, a w Lidze Mistrzów zaledwie zremisowała z APOEL-em Nikozja 1-1, choć bardzo potrzebowała kompletu punktów po dwóch wcześniejszych porażkach. Po wstydliwej porażce z Hannoverem 2-4 nie wytrzymał nawet dyrektor sportowy Michael Zorc. "Brak mi słów, żeby skomentować naszą postawę zwłaszcza w pierwszej połowie. Graliśmy flegmatycznie, arogancko. To był alibi-futbol bez werwy. Grając w taki sposób nie możesz wygrywać w Bundeslidze" - ostro skrytykował zespół. Tak słabej Borussii jak w sobotę, fani nie widzieli od lat. W ataku rozczarował Pierre-Emerick Aubameyang (otrzymał najniższą notę w drużynie od "Kickera" - 5,5), ale prawdziwy problem tkwi w defensywie. To co działało wcześniej na słabych rywali, teraz kompletnie zawodzi. Borussia stara się grać z wysoko ustawioną obroną, ale zaskakująco łatwo pozwala się kontrować. Trener Peter Bosz uparcie trzyma się tej taktyki, co w praktyce oznacza nadstawienie drugiego policzka. Piłkarze Borussii nie odnajdują się w tym systemie. Nie potrafią natychmiast po stracie odzyskać piłki czy przynajmniej rozbić kontry. Gdy przeciwnicy się rozpędzą albo zagrają długą piłkę, jest już na to za późno. Trudno o lepszy dowód na to niż seryjnie tracone gole i łapane czerwone kartki w ostatnich tygodniach. Nawet selekcjoner reprezentacji Niemiec Joachim Loew przyznał, że w Borussii nie ma równowagi pomiędzy ofensywą a defensywą. Bronił jednak trenera podkreślając, że to nie wysokie ustawienie obrony jest przyczyną nieszczęść tylko proste straty i marazm w środku boiska.Bosz broni swojego systemu i nie zamierza z niego rezygnować. "Jeśli nie grasz agresywnie, to nie poradzisz sobie w żadnym systemie" - jasno wskazuje problem i zdecydowanie odrzuca sugestię, że zespół pogrąża się w kryzysie. Po blamażu z Hannoverem zamknął się z samymi obrońcami i urządził im ponad 1,5-godzinny seans błędów popełnionych w ostatnim meczu. Teorię znają już perfekcyjnie, ale ona punktów nie da. Niemieckie media zastanawiają się, czy Bosz rzeczywiście jest odpowiednim trenerem dla Borussii. W teorii nie było lepszego po erze Juergena Kloppa, który wymagał gry wysokim pressingiem, i Thomasa Tuchela, który z kolei wychodził z założenia, że zespół musi posiadać kontrolę nad piłką i uczył drużynę ataku pozycyjnego. Bosz chce grać efektownie i narzucać rywalom swoje warunki, ale nie dopuszcza do siebie pytania o to, czy Borussię dzisiaj na to stać. Czy to jeszcze konsekwencja, czy już bicie głową w mur? Mirosław Ząbkiewicz <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-bundesliga-regular-season,cid,623" target="_blank">Bundesliga - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a>