<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-bundesliga-regular-season,cid,623,sort,I" target="_blank">Bundesliga - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a> Piłkarze z Gelsenkirchen przystąpili do meczu 13. kolejki z drugiej pozycji w tabeli Bundesligi. Podopieczni Domenico Tedesco dysponowali również drugą defensywą w lidze, która w dotychczasowych spotkaniach tylko 10-krotnie dała się oszukać atakom rywali. Wszystko wskazywało zatem na to, że piłkarze Schalke są gotowi odeprzeć szturm podrażnionej ostatnimi niepowodzeniami Borussii. Boiskowa rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Chociaż pierwszą groźną sytuację goście stworzyli sobie już po kilkudziesięciu sekundach, to szybko pożałowali niewykorzystanej okazji przez Ukraińca Jewhena Konoplianki. W 12. minucie przed polem karnym świetnie piłkę rozrzucił na skrzydło Pierre-Emerick Aubameyang i to właśnie Gabończyk chwilę później zakończył całą strzałem na wślizgu z odległości nie większej niż metr. W 18. minucie gospodarze cieszyli się już z dwubramkowego prowadzenia. Z rzutu wolnego piłkę w pole karne dorzucił Nuri Sahin, a Benjamin Stambouli we własnej "szesnastce" próbował zabawić się w Zlatana Ibrahimovicia. Skończyło się to tym, że Francuz wysoko wyskoczył z podniesioną nogą i interweniował tak nieszczęśliwie, że piłka wpadła do jego własnej bramki obok zdezorientowanego Ralfa Fahrmanna. Zaledwie 120 sekund później na tablicy wyników pojawiło się 3-0. Ponownie wielki udział w zdobyciu bramki miał Aubameyang, który na skrzydle z łatwością odjechał kryjącemu go obrońcy, po czym idealnie dośrodkował. W polu karnym akcję zamykał Mario Goetze, który kontrującym strzałem głową pokonał Fahrmanna po raz trzeci. To jednak nie był koniec. W 25. minucie ponownie kilku piłkarzy Borussii znalazło się w polu karnym rywali, a gdy podbita piłka trafiła na nogę Raphaela Guerreiro, to ten wspaniałym strzałem z woleja jeszcze bardziej wyśrubował prowadzenie ekipy z Dortmundu. Tego było już za wiele dla szkoleniowca Schalke. Już w 33. minucie przeprowadził on dwie zmiany, a na boisku pojawił się m.in. Leon Goretzka. Na efekty roszad Domenico Tedesco musiał jednak poczekać do drugiej połowy. Już cztery minuty po wznowieniu gry Goretzka zmarnował znakomitą sytuację, a w 54. minucie po weryfikacji za pomocą systemu VAR sędzia Deniz Aytekin unieważnił gola strzelonego przez Brazylijczyka Naldo. Goście poczuli jednak, że są jeszcze w stanie odwrócić losy derbowego spotkania. Ich starania przyniosły efekty pomiędzy 61. i 65. minutą, gdy dwukrotnie pokonali Romana Weidenfellera po strzałach głową. Najpierw uczynił to Guido Burgstaller, a następnie Amine Harit. Jeszcze bardziej interesująco zrobiło się w 72. minucie, gdy za dwie żółte i w konsekwencji czerwoną kartkę boisko musiał opuścić Aubameyang. Tuż po zejściu Gabończyka piłkarze z Gelsenkirchen mogli złapać kontakt bramkowy z Borussią, ale Weidenfeller wypchnął na słupek piłkę uderzoną ponownie głową przez Burgstallera. Ostatni kwadrans zapowiadał zatem wielkie emocje. Ataki Schalke nie straciły na animuszu nawet wtedy, gdy przez kilka minut z powodu kontuzji poza boiskiem znajdował się strzelec drugiego gola Harit. W 86. minucie znakomitą indywidualną akcją popisał się Daniel Caligiuri, który zakończył ją potężnym i co ważniejsze precyzyjnym strzałem lewą nogą. Weidenfeller był w tej sytuacji bez szans. Wiele przerw w grze w drugiej połowie spowodowało, że arbiter doliczył aż siedem minut do regulaminowego czasu gry. Takiej okazji piłkarze Schalke nie mogli nie wykorzystać. W czwartej minucie Naldo zgubił kryjącego go rywala przy rzucie rożnym i strzałem głową doprowadził do wyrównania. Derby Zagłębia Ruhry zakończyły się zatem remisem 4-4, a po raz pierwszy w ich historii jedna z drużyn odrobiła cztery gole straty. Borussia Dortmund - Schalke 04 Gelsenkirchen 4-4 (4-0) <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-borussia-dortmund-schalke-04-gelsenkirchen-2017-11-25,mid,608694" target="_blank">Zobacz raport meczowy</a>