W pierwszej połowie kibice zgromadzeni na Signal Iduna Park zobaczyli trzy bramki. Wszystkie padły po poważnych błędach defensywy. Serię nieudanych interwencji (decyzji) rozpoczął Marius Gersbeck. 18-letni bramkarz Herthy niepotrzebnie wybiegł z bramki próbując zatrzymać Marco Reusa. Reprezentant Niemiec przymierzył obok bramkarza rywali i wyprowadził BVB na prowadzenie. To była siódma minuta spotkania. Chwilę później młody golkiper zrehabilitował się za wpadkę, zatrzymując strzał Roberta Lewandowskiego. Radość kibiców Borussii z prowadzenia trwała zaledwie kwadrans. Niepewny na boku obrony Eric Durm stracił piłkę, przejął ją Sami Allagui, pognał przed siebie, a następnie dośrodkował w pole karne, gdzie czekał, żeby przyłożyć nogę, Adrian Ramos. Tuż przed przerwą Hertha objęła prowadzenie. Marian Sarr próbował sztuczki technicznej, co jest dość dziwnym pomysłem, kiedy jest się ostatnim obrońcą, a piłkę odebrał mu Allagui. Tunezyjczyk wbiegł w pole karne i z zimną krwią pokonał Romana Weidenfellera. Po zmianie stron błędów i okazji podbramkowych było mniej. Groźnie w 67. minucie zza pola karnego uderzył wprowadzony za Jakuba Błaszczykowskiego Jonas Hofmann, Gersbeck zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Ataki wicemistrzów Niemiec były anemiczne, rozgrywane w tempie, które w żaden sposób nie mogło zaskoczyć rywali. Dobrze grający w obronie piłkarze Herthy utrzymali prowadzenie, zadając Borussii trzecią z rzędu porażkę na Signal Iduna Park. Po raz pierwszy w historii Borussia przegrała trzy raz z rzędu w Dortmundzie (kolejno z Bayernem Monachium 0-3, Bayerem Leverkusen 0-1 i Herthą 1-2). Borussia Dortmund - Hertha Berlin 1-2 (1-2) Bramki: 1-0 Marco Reus (7.), 1-1 Adrian Ramos (23.), 1-2 Sami Allagui (45.). Raport meczowy Zobacz wyniki, strzelców bramek, terminarz i tabelę Bundesligi