Mirosław Ząbkiewicz, Interia: Bayern nie może zaliczyć sezonu do udanych. Zgadza się pan z Dieterem Hamannem, kóry twierdzi, że zbliża się kres dominacji Bayernu w Bundeslidze, bo zespół wymaga przebudowy, a nie będzie to proste? Radosław Gilewicz, były reprezentant Polski i piłkarz niemieckich klubów VfB Stuttgart i Karlsruher SC: - Zgadzam się, że przebudowa drużyny jest wymagana, bo Bayern to już wiekowa drużyna. Po sezonie kariery zakończyło dwóch piłkarzy, a kolejnych dwóch - Arjen Robben i Franck Ribery jest już u schyłku kariery i sądzę, że pozostaną w Bayernie maksymalnie na rok. Owszem, mogą jeszcze prezentować poziom światowy, ale czas biegnie nieubłaganie. Martwi mnie to, że do drużyny wchodzi niewielu młodych zawodników. W okresie, gdy trenerem był Pep Guardiola, było ich więcej. Choćby Joshua Kimmich. Wciąż jest utalentowanym piłkarzem, ale w ostatnim sezonie nie rozwinął się tak jak powinien. Bayern potrzebuje gruntownej przebudowy czy raczej dwóch-trzech transferów? - Wydaje mi się, że trzy-cztery transfery będą, bo to jest nieuniknione. Już jest dwóch nowych piłkarzy - Niklas Suele i Sebastian Rudy. Większe nadzieje wiąże się z pierwszym z nich. Jest perspektywiczny i ma szansę na grę. Rudego też nie powinniśmy przekreślać, bo jest bardzo uniwersalny. Wydaje mi się, że Bayern sięgnie też po zawodników zagranicznych, którzy wnieśliby do drużyny określoną jakość, tak jak Marco Verratti czy Alexis Sanchez. Bayern jest w stanie wyłożyć 120-140 mln euro nie na jednego piłkarza, ale na dwóch jak najbardziej. Jak odbiera pan zapowiedź Uliego Hoenessa, że klub mocniej będzie stawiał na swoich młodych piłkarzy? - Kończy się budowa największej w Europie akademii piłkarskiej. To wreszcie duży krok do przodu, bo w ostatnich latach zrobił się zator w przepływie zawodników z akademii do pierwszej drużyny. Nie jestem jednak przekonany co do tego, że Bayern zdecydowanie postawi na wychowanków, bo klub ma olbrzymie aspiracje i w jego przypadku nie ma czasu na eksperymenty. Może stanie się to na tej samej zasadzie, jak w przypadku Philippa Lahma czy Davida Alaby, którzy najpierw przeszli z akademii do innym klubów na zasadzie wypożyczenia, aby się ograć, a następnie powrócili i weszli do pierwszej drużyny Bayernu. To sobie mogę wyobrazić, ale w bezpośredni przeskok z akademii do pierwszej drużyny Bayernu nie wierzę. Jak wielkich transferów można się więc spodziewać? - Szefowie Bayernu zapowiedzieli, że nie wyłożą 100 mln euro na jednego zawodnika. Nie mogą też ściągać wiekowych piłkarzy. Po co kupować piłkarza, który już za niedługo będzie po trzydziestce? W grę wchodzą perspektywiczni zawodnicy 24-, 25-letni. Bayern ma bardzo dobry skauting. Szefem skautów w klubie jest Michael Reschke, który w wyszukiwaniu i ocenianiu piłkarzy jest po prostu niezawodny. Bayern nie zaliczył udanego sezonu, ale przekaz szefów jest jasny - stoją murem za trenerem Carlem Ancelottim. - Ancelotti został pobłażliwie oceniony, ale w drugim roku pracy w Monachium zostanie oceniony już racjonalniej. Musi odnieść sukces, bo mistrzostwo Niemiec to zdecydowanie za mało. Rummenigge twierdzi, że Bayern to ta sama półka co Real i Barcelona, ale kończący się sezon zaprzeczył tej opinii. Zgadza się pan? - Absolutnie. Nie będziemy gdybać, ale rzeczywiście, do meczu ligowego z Borussią Bayern był w niesamowitym gazie. Wszyscy się go obawiali. Nikt nie chciał na niego trafić w Lidze Mistrzów. Przy normalnej dyspozycji Roberta Lewandowskiego, byłby to zupełnie inny zespół. Można też powiedzieć, że przy normalnych decyzjach sędziego w meczu z Realem Bayern poradziłby sobie, ale nie ma sensu gdybać. Bayern adres ma bardzo dobry i w Europie każdy to wie, tylko pewien etap się kończy. Alonso, Lahm, Robben, Ribery... to nieuniknione. Trzeba będzie szukać kolejnych utalentowanych młodych piłkarzy. Zastanawia mnie tylko jedno - Karl-Heinz Rummenigge powiedział, że po tym sezonie nie wyciągnie nikogo z Borussii Dortmund. Ciekaw jestem, czy dotrzyma słowa, bo może być różnie. Dembele czy Pulisić to piłkarze bardzo perspektywiczni. Nawet jeśli nie teraz, to ich transfery za rok są bardzo prawdopodobne. Rozmawiał Mirosław Ząbkiewicz