Furdyna należał do najlepszych polskich trenerów w Polsce. Przez długie lata pracował w Gwardii Wrocław, gdzie wychował wielu mistrzów, a później założył klub Maximus Boxing Klub Wrocław. Był szkoleniowcem m.in. Bartnika, który na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku sięgnął po medal. "Odszedł wspaniały człowiek. Akurat dzisiaj miał 73. urodziny. Nie tylko dla mnie, ale dla wielu zawodników był nie tylko trenerem, ale wychowawcą, przyjacielem, a nawet ojcem. Przynajmniej ja go tak odbierałem. Uratował też wiele karier, min. Mateusza Masternaka, który chciał w pewnym momencie zrezygnować z boksowania" - powiedział Bartnik. Ostatni polski medalista w boksie igrzysk olimpijskich wspomniał sytuację sprzed ośmiu lat, kiedy kończył swoją karierę. "To była moja ostatnia walka i pamiętam jak dziś, że powiedział mi: . Nie wiem, dlaczego tak powiedział, ale tak rzeczywiście było. Zaczęły się problemy zdrowotne, szukanie diagnozy, próby leczenia" - zdradził. Zdiagnozowano rzadki zespół Devica. Mimo iż trener poruszał się na wózku, jak przyznał Bartnik, nigdy się nie poddał i się nie skarżył. "Szkoda, że śmierć dosięgła trenera akurat w takim ciężkim czasie, gdzie nie można swobodnie się poruszać. Na pogrzebie pewnie byłoby mnóstwo ludzi, a tak będą tylko najbliżsi. W imieniu rodziny proszę jednak o modlitwę za Ryszarda. To była legendarna postać" - dodał Bartnik. marw/ cegl/